czwartek, 14 maja 2015

Od Avalon- CD opowiadania Stanley'a

Wzruszyłam ramionami i popatrzyłam po jaskini. Wyglądała nawet okej. Zawsze dobrze mieć kogoś, kto odwali za Ciebie robotę. Popatrzyłam jeszcze w stronę wyjścia. Stanley miał racje, zaczęło się ściemniać. Mi w sumie zachciało się już spać. Ziewnęłam i przetarłam oczy łapą. Później poszłam w jakiś zakątek jaskini i zasnęłam.

* Rano *

Zaczął się kolejny, żmudny dzień, w którym pewnie znów nic nie zrobię. Otworzyłam oczy do połowy i zobaczyłam jasne światło, padające od strony wejścia.
- Mm, słońce - warknęłam cicho i przewróciłam się na drugi bok. Światło trochę mniej raziło w oczy, ale i tak nie dało się spać. Wstałam powoli i wyszłam na świeże powietrze. Poszłam od razu nad rzekę, by się "bardziej obudzić". Nad wodą stał akurat znajomy pies, Stanley.
- Witaj - powiedziałam podchodząc do niego - Jakieś plany na dziś? - zaśmiałam się z lekką złośliwością.
- Żebyś wiedziała - powiedział, jak gdyby było to coś bardzo ważnego.
- Spokojnie, nie dom Ci dzisiaj nic do roboty - powiedziałam, schylając się po wodę.

Stanley?

Brak komentarzy: