Siedziałam razem z Syriuszem w szpitalu. Indy ma właśnie robione jakieś
badania. Honey zostawiłam u Madeline, która była przerażona tym co się
stało.
- A jeśli to coś poważnego? – spytałam Syriusza i oczywiście zaczęłam beczeć.
- Nie dramatyzuj, Indiana na pewno z tego wyjdzie – powiedział.
- To wszystko przeze mnie – jęknęłam i przytuliłam się psa.
* 20 minut później*
W końcu mogliśmy wejść. Indy starał się na nas nie patrzeć, ale i tak do niego podbiegłam.
- Kochanie, wszystko w porządku? – wyszeptałam.
- Od kiedy jestem twoim kochaniem? – zezłościł się.
- To nie tak… - zaczęłam.
- Na pewno – warknął – Zdradzasz mnie z moim bratem!
- Daj jej powiedzieć – rzekł twardo Syriusz.
- Indy, Syriusz mi obiecał że już nigdy nie wejdzie do naszej jaskini
bez pytania. Ucieszyłam się i pocałowałam go w policzek. To nic nie
znaczyło! – wytłumaczyłam psu.
- Nie wierzę ci – odparł. Poczułam ostry, pulsujący ból w brzuchu.
Chwilę potem jechałam na salę operacyjną, a zdezorientowany Syriusz
dopytywał się lekarzy, co się ze mną dzieje. A Indiana? Leżał i nie
zwracał na mnie uwagi. To mnie najmocniej zabolało. Ból w brzuchu się
nasilił.
- Czy ja poronię? Co się dzieje? – szlochałam z bólu i rozpaczy. Nagle wszystko zrobiło się ciemne.
* Kilka godzin później*
Otworzyłam oczy. Leżałam w szpitalu, a obok mnie siedziała Raven.
- Co się stało? – spytałam – Czy ja poroniłam?
- Ledwo udało się utrzymać ciążę. Teraz musisz dużo odpoczywać i przede
wszystkim się nie denerwować – odpowiedziała Raven – Porozmawiamy
później. Ktoś chce cię widzieć.
Wyszła, a do pokoju wszedł Syriusz. A za nim, ku mojemu zdziwieniu Indiana, który miał ślady łez na policzkach.
Indiana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz