środa, 20 maja 2015

Pogrzeb Briggan'a † - narrator Mashine

Obudziła mnie Ace. Nie wiadomo czemu zawsze z rana w dzień czyjegoś pogrzebu pada. Teraz oczywiście też tak było. Lał deszcz. Nie jest to zbyt ładna pogoda na pożegnanie zmarłych. Ale i tak dodaje to atmosfery że jest jeszcze smutniej.
- Kolejny pies...- westchnęła Ace.
- Nie martw się.- objąłem ją mocno.- Już nie ma wampirów...Teraz będzie lepiej.
- Mam nadzieję...- jedna łza spłynęła jej po policzku.
Suczka wtuliła się w moją sierść. Pocałowałem ją w czoło i wyszliśmy z jaskini. Wszystkie dzieci poszły ze swoimi rodzicami. Snowy i Coco musieli iść z nami więc dzieci zostały z Damon'em i Another. Ferraro i... Qetsiyah! Musieli być obok nas. Razem z Ace weszliśmy do jaskini gdzie leżał Briggan przykryty czarną płachtą. Podnieśliśmy go i wyszliśmy z jaskini. Jak zwykle cała pielgrzymka szła za nami. Szliśmy przez mroczny las. Nie było to zbyt przyjemne miejsce ale trzeba. W końcu dotarliśmy na cmentarz obok zamku Rodenhur'a. Położyliśmy zmarłego na ziemi. Cztery psy pomagały w wykopaniu dołu na trumnę. Po skończonej pracy włożyliśmy tam Briggan'a. Przed zakopaniem wypowiedziałem.
- Zostaniesz na zawsze w naszych sercach. Byłeś tu nie długo ale to tylko przez te potwory. Służyłeś jak należy w walce z nimi. Dziękujemy za twój pobyt i wierność...
Prawie wszystkie psy po tych słowach się rozpłakali. Szczeniaki też nie były w najlepszych humorach. Te cztery psy które kopały dół teraz go zakopywały. Wsadziłem za głową zmarłego krzyż. Psy złożyli na nim kwiaty i modlili się. Kolejny pies nie żyje...


KONIEC [*]

Brak komentarzy: