piątek, 1 maja 2015

Od Winnie- CD opowiadania Theo

Szliśmy powoli jakąś ścieżką. Theo nie mógł przestać się śmiać. Ja w sumie też. Gdy byliśmy już pod jaskinią Theo, Evelyn zawołała :
-Theo! Masz przerąbane! Rodzice się dowiedzieli o tym, że ukradłeś sprzęt dla wujka Rayan'a! - Była nieźle podekscytowana.
-A kto im to powiedział? - Krzyknął z wrednym akcentem.
-Jockeeeeeer....Jezu jaki ja mam niewyparzony język! - Chyba nie chciała zdradzać kto to powiedział.
Theo się najeżył i popędził w stronę jaskini alf. Po cichu biegłam za nim. Przed ich jaskinią zostawił kartkę do Jocker'a. "Rzeka Jafiszof. Tam się spotkamy i wyrównamy rachunki. - Theo"
Przestraszyłam się, udając że idę po Suzzie. Ale też tak było.
-Jest Suzzie? - Powiedziałam.
-Nie ma jej. Gdzieś poszła. - Powiedziała Another, właśnie wchodząca do jaskini.
Przewróciłam oczami i poszłam za śladami łap Theo. Skrył się w krzakach, przy tej rzece gdzie mieli "wyrównać rachunki". Udawałam, że idę się kąpać. Theo nawet na mnie nie spojrzał, tylko czekał na Jocker'a. Usiadłam na brzegu. No, oczywiście. Zaraz przyszedł Jocker.
-Oooooo, tylko ty? Haha! Jeśli z tobą mam walczyć, to wygram raz dwa! - Krzyknął.
Rzucił się na mnie. Próbowałam go odepchać, ale na próżno.
-Jocker to nie tak! - Krzyczałam.
Theo nadal siedział w ukryciu. Dostałam pazurami mocno po głowie i straciłam przytomność, lecz zdążyłam coś powiedzieć.
-Jocker...Ja nie jestem taka....-I nie dokończyłam bo zasnęłam.

*Po obudzeniu*
Ledwo otworzyłam oczy, przecierając je przy tym. Po jednej stronie była Shira, a po drugiej o dziwo nie Theo, a Sparrow z Ronald'em.
-Winnie, to był ciężki uraz głowy. Ale dało się go wyleczyć.
Machnęłam łapą.
-Gdzie Theo?! - Krzyknęłam.
-Leży obok.
Spojrzałam się na Four, który leżał obok. Cały posiniaczony, gdzie nie gdzie bez sierści.
-Theo! - Zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do niego.
-Nic jej nie jest. Po prostu dostała mocno po głowie. - Szeptała Raven.
-Theo....Nic ci nie jest? - Powiedziałam, gdy łzy leciały mi po pyszczku.
-Nie wiem...Mogłem wcześniej go...-Powiedział.
-KOGO?!
-Jocker'a...Zobaczył mnie jak do ciebie podchodziłem, i rzucił się na mnie. Tym razem, to my ponieśliśmy klęskę.
-Bo wiesz...Tylko Rayan przyszedł. - Wskazałam na smutnego psa.
Rayan od razu podszedł do nas i usiadł obok Theo.
-Słuchaj...Zrobię sobie nowy sprzęt. Ale obiecaj mi, że nie będziesz zadawał się z Jocker'em. Widziałem całą walkę, a później przyniosłem was tutaj.

Theo?

Brak komentarzy: