Podbiegłem do suczek.
-Nic się wam nie stało? Skyres? Ingram? Vista....-Imię trzeciej suczki wypowiedziałem sucho.
-Masz coś do mojego imienia?! - Warknęła.
Machnąłem na "nie". Zaraz suczki się rozeszły i zostałem tylko ja z Ingram. Cały czas unikałem jej wzroku.
-Coś się stało? - Zapytała.
-Nie...-Mruknąłem. - Odprowadzę cię do domu.
*Pod Domem Ingram*
Uśmiechnąłem się do In.
-Do jutra. - Powiedziałem i stanąłem przed wejściem do jej jaskini.
-Do jutra...
Wróciłem spokojnie do swojej jaskini. Była opustoszała...W niej tylko ja
i kilka myszy. Położyłem się spać. W końcu. Śniła mi się Ingram i
Skyres. Ja siedziałem na klifie z rozzłoszczoną miną a one krzyczały do
mnie "Vincent nie rób tego!". Gwałtownie się odwróciłem. Były na tyle
blisko, że coś kazało mi zrobić krok w przód i....Spadłem. Uderzając w
ziemię nie czułem bólu...Wręcz radość. Zamknąłem oczy i wybudziłem się
ze snu. Otrząsnąłem się i powoli otworzyłem oczy. Ociężale wyszedłem z
jaskini. Na lawendowych polach ganiali się Ingram, Skyres, Vista, Veggie
i Indiana. Przewróciłem oczami i powoli zacząłem podchodzić do psów.
-Cześć! - Krzyknąłem.
-Hejo. - Wszystkie psy krzyknęły chórem.
Postanowiłem też się z nimi poganiać. Ganiał Indiana. Biegłem przed nim
jakiś metr. Gdy mnie dogonił podskoczyłem wysoko do góry, zrobiłem salto
w tył i popędziłem za nim. Nie mogłem dobiec do żadnego samca. Zacząłem
biec za Skyres, uciekła. Za Vistą, usiekła! W końcu zacząłem gonić
Ingram. Szybko ją dogoniłem, lecz ona się potknęła...Ja o nią i
wylądowaliśmy na ziemi. Wstałem i zorientowałem się że pod sobą mam
Ingram...
Ingram?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz