Szukałem spokoju przy Wodospadzie Cienia. Ostatnio plułem sobie w brodę, dlaczego zgodziłem się tu przyjść. Nie lubię tego zgiełku, hałasu itp. Przyzwyczaiłem się do życia w samotności. Nie pasuje tu. Gdy mijam jakiegoś psa, ten patrzy na mnie z odrazą. Czemu? Bo jestem pół wilkiem. To moja szara rzeczywistość. Ehh... Usłyszałem kroki. Jakiś pies przeszedł obok mnie. Zerknął na mnie z wyraźnym obrzydzeniem i przyśpieszył kroku. Westchnąłem. Mam plan. Podszedłem do drzewa wysokiego na dwadzieścia metrów. Trochę czasu zajęło mi wdrapanie się na sam czubek. A potem... skoczyłem! Nie zdążyłem nic poczuć, bo zemdlałem.
* Po nieokreślonym czasie *
Otworzyłem oczy, czując niewyobrażalny nawet ból. No tak... szpital. Wtem zauważyłem, że obok mnie siedzi piękna suczka.
Jakaś suczka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz