piątek, 22 maja 2015

Od Qetsiyah CD Ferraro

Trochę mnie zaniepokoiło jego pytanie. Niby byliśmy zaręczeni, ale bałam się, że jak mu to powiem, to się wystraszy i ucieknie, albo wydał mnie swojemu ojcu i będę miała na karku morderców sfory. Obie opcje nie wydają się przyjemne, ale muszę mu to jakoś powiedzieć....
- No więc jak dobrze wiesz, to ostatnio zdarzyło się coś bardzo złego....
- Co ?
- No w pobliżu mojej jaskini brutalnie zamordowano Swan... - Wykrztusiłam.
- No tak... pewnie bardzo to przeżywasz. - Próbował mi współczuć.
- Nom.... szczególnie dlatego, że to ja ją chyba zabiłam.... - Przyznałam tuląc się w kłębek.
- Chyba ? Czy na pewno ? - Zaczął pytać.
- Nie wiem.... nie pamiętam nic z tamtego dnia. Mam tylko czarną pustkę w pamięci. Chyba piłam ten eliksir i się po nim dziwnie poczułam.... - Zaczęłam rozmyślać.
- Dziwnie, czyli jak ? - Zachowywał się, jakby w ogóle nie przejęło go  to , że odgryzłam Swan głowę. Wydawałoby się, jakby martwił się wyłącznie o mnie.
- Tak jakby nienasycona... jak wampir, ale nie chciałam krwi, tylko śmierci, albo duszy.... - Wystraszyłam się.
- Nie martw się... pewnie to tylko chwilowy skutek uboczny wrócenia do życia. - Chyba także się przestraszył, ale i tak starał się mnie pocieszyć. - Chodźmy się przejść.... - Zaproponował.
- Ok. - Od razu ruszyliśmy przed siebie. Długo spacerowaliśmy po terenach sfory. Nawet nie zauważyłam, jak się zaczęło ściemniać. Na tle nieba ukazał się piękny zachód słońca....


Po jakimś czasie zaczęło mi się kręcić w głowie i powoli przechylałam się na boki. W pewnym momencie zaczęłam się przewracać, ale na szczęście Ferro mnie złapał.
- Qet nic Ci nie jest ? - Zapytał zaniepokojony.
- Jakoś mi słabo. -Powiedziałam przetrzepując głowę.
- Chyba nie masz zamiaru mnie zabić.... prawda ? - Zaczął się denerwować.
- Nie... raczej nie. Tylko po prostu trochę mi się kręci w głowie. Może pójdę do lekarza... - Zaproponowałam.
- Raczej na pewno idziemy do lekarza.... - Powiedział, po czym zaciągnął mnie pod jaskinię Ingram. Nie było w jej jaskini rannych wilków, bo wojna z wampirami już się skończyła. Gdy już mieliśmy wejść razem, to ja gwałtownie go zatrzymałam.
- Może ty lepiej poczekaj tutaj.... - Zaproponowałam.
- Dlaczego ?
- Bo chyb a wolę sama sobie pogadać z Ingram.... - Przyznałam.
- No dobra... jakby coś się stało, to wołaj.... - Powiedział trochę zawiedziony i odszedł na bok. Ja od razu weszłam do "gabinetu". Ing zaczęła mnie badać i po zaledwie kilku minutach wywnioskowała diagnozę.
- I jak.... jest jakiś problem ? -Zapytałam.
- Hmmm... raczej nie.
- To skąd te zawroty głowy ?
- No wiesz podejrzewam, że to przez to, że jesteś w ciąży. - Przyznała.
- Że co ? - Stanęłam jak wryta.
- Jesteś w ciąży....
- Nie, nie, nie.... to jest zły moment....
- Dlaczego ?
- Bo ...- Już miałam powiedzieć, ale w ostatniej chwili się opamiętałam i zamknęłam pyszczek. - Możesz tą informacje zachować na razie tylko dla siebie... ? - Zapytałam.
- No dobra, a co z Ferro ?
- On też na razie niech o tym nie wie. Powiem mu może, jak będzie po mnie widać, że jestem w ciąży... ok ?
- Dobra... - Gdy to powiedziała, kiwnęłam głową na znak wdzięczności i wyszłam do Ferro.
- No i co ? - Zapytał.
- Nic. - Zrobiłam strasznie sztuczny uśmiech, próbując zataić tajemnicę....

Ferro ?


Brak komentarzy: