- Jestem Meredith, koleżko. W skrócie Mer lub jak chcesz Merie - przywitałam się.
- Pobawimy się w berka? - zapytał.
- Pewnie, ale ty jesteś... BEREK !
Uśmiechnął się do mnie i zaczęliśmy biegać. Kurz z ziemi otaczał nas zewsząd. Nic nie widzieliśmy... tym lepiej! Trudniejsze warunki zawsze poprawiają zabawę. Po jakimś czasie udało mu się mnie złapać. Farciarz. Potem zaczęliśmy kolejkę od początku. Kiedy byliśmy zmęczeni poszliśmy na jakąś polankę. Rosło na niej wiele dmuchawców. Położyłam się wśród nich. Z dołu miałam fajny widok.
Po chwili podszedł do mnie White i dmuchnął mi jednym z kwiatów w pyszczek.Zakaszlałam ostentacyjnie i wstałam.
- Przegiąłeś - mruknęłam z uśmieszkiem i rzuciłam się na niego. Wytarzałam go całego w tym szarym puchu. Wyglądał śmiesznie.
- White, opowiedz mi coś o sobie bo praktycznie Ciebie nie znam.
White ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz