- Tak - uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem ją. Popatrzyłem na dziesięć szczeniaków. Wziąłem jednego na ręce i mocno go przytuliłem. Chciało mi się płakać... Nabrałem powietrza i odłożyłem szczeniaczka.
- Może my już iść? - zapytałem i popatrzyłem na Coco.
- Tak - usłyszałem odpowiedź i odeszliśmy razem ze szczeniaczkami. Wszystkie słodko truchtały obok nas.
- Patrzcie! Sarna! - zaśmiałem się i wskazałem zwierzę. Od razu jeden z szczeniaków pobiegł za nią.
Coco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz