środa, 6 maja 2015

Ślub Skyres i Indiany- narrator Mashine

Jak zwykle z rana krzątałem się gdzieś po centrum sfory. Zawsze ktoś mógł przyjść z jakąś sprawą. Więc wolę mieć nad tym kontrolę. Usiadłem sobie na murku i oglądałem loty gryfów i ptaków. W pewnym momencie usłyszałem jak ktoś wywołuje moje imię. Nieee... Coś mi się przesłyszało. Po chwili znowu i ktoś definitywnie przyłączył się do krzyków. Wstałem i poczekałem aż krzykacze dobiegną do mnie. Nagle ukazali się zza skał Skyres i Indiana. Stanęli przede mną i zaczęli razem.
- Mashine, ja i Skyres się pobraliśmy. Chcielibyśmy prosić o błogosławieństwo.- powiedział Indy.
- Gratulacje!- ucieszyłem się.- Oczywiście. Uroczystość odbędzie się jutro. Trzeba wszystko przygotować.
- Pomożemy ci.- przyłączyli się.
- Zbierzemy wszystkich do pomocy.
Pozwoliłem wrócić parze do siebie. Ja poszedłem zawiadomić o wszystkim Ace. Wysłałem Coco żeby zapytała się Sky i Indiego gdzie chcą mieć ślub.
- Gdzieś w rajskich ogrodach...- Zawiadomiła Coco.
- Dziękuję córeczko.- ucałowałem jej czoło.
Uśmiechnęła się. Gdzie tu może być takie miejsce które nadawałoby się na ślub. Jasnee!!! Złapałem Ace za łapę i zaciągnąłem w to miejsce:







Ace przekręciła dwa razy głowę i rzekła.
- Jest okey!- pocałowała mnie.- Nada się.
Teraz jeszcze zostały tylko tort, kwiaty, dekoracje i ubrania dla małżeństwa. A no i oczywiście obróżki. Wysłałem Ferro, Snowy'ego, Coco, Jocker'a i Suzzie po wszystkie potrzebne rzeczy.
- Coco.-zacząłem.- Załatwisz tort.
- Się robi.- zameldowała.
- Ferraro.- mówiłem dalej.- Dekoracje.
- Łoooki.- zgodził się.
- Snowy.- daleeej.- Pomożesz w ubraniach dla małżeństwa.
- Nooo dobraaaa...- nie był zbyt zadowolony.
- Suzzie.- pogłaskałem ją.- Pójdziesz i pozbierasz na łące najpiękniejsze kwiatki jakie znajdziesz. 
- Taaak!- ta zaś się bardzo ucieszyła.
Miałem już wychodzić z jaskini gdy mała łapka pociągnęła mnie za ogon. Odwróciłem się a za mną stał Jocker.
- A ja?...
- Aaaa ty?- zaśmiałem się.- Pójdziesz ze mną po obróżki.
Synek uśmiechnął się do mnie i wszyscy wyruszyli wypełniać swoje zadania.

*godzinę później*


Byłem już z Jock'iem przed drzwiami to skarbca.
- Co to?- zapytał zaciekawiony.
- W końcu musisz się dowiedzieć o tym miejscu.- przyznałem.- Tu znajdują się PNS wszystkich psów ze sfory i różne szlachetne biżuterie.
- Fajowo.- zaciekawił się.
Otworzyłem drzwi kluczykiem który miałem zawsze przyczepiony do obroży. Weszliśmy do skarbca. Wyciągnąłem dwie przepiękne obróżki wybrane przez Jocker'a. Wyszliśmy z niej a ja zamknąłem skarbiec, szczelnie kluczykiem.
- Na konika?- zapytałem syna.
- Taaak!- zaśmiał się.
Jocker szybkim ruchem na mnie wskoczył i usadowił się na moich już nie zbyt sprawnych plecach. Ruszyłem tak szybko ile mi było sił w łapach. W końcu dotarliśmy do naszej jaskini. Wszyscy już byli. Poszliśmy wszyscy razem do miejsca gdzie miała się odbyć uroczystość. Wszystko przygotowaliśmy a potem tylko patrzyliśmy szczęśliwy na sukces naszej pracy.


*dzień ślubu*



Wszyscy zebrali się w tamtym miejscu. Skyres i Indiana byli już pięknie wystrojeni. Nawet ich dzieci siedziały pięknie wystrojone przy ołtarzu. Ja udzielałem im błogosławieństwa. Czekałem na nich. W końcu zza osłon wyszła piękna para młoda. Kroczyli powoli po długich, płaskich schodach. Welon Skyres ciągnął się po schodach. Jak stanęli już przede mną, welon był prawie na pierwszych 5 schodkach. Stanęli na przeciwko siebie a ja zacząłem:
- Zebraliśmy się tutaj by połączyć dwa psy. Skyres i Indianę. Musicie złożyć przysięgę.- zwróciłem się do pary.
Przytaknęli.
- Czy będziecie z sobą aż do śmierci?
- Tak będziemy...
- Czy nie zdradzicie swojego młodego związku?
- Nie nie zdradzimy...
- Czy zawsze będziecie pomagać sobie w trudnych chwilach?
- Tak będziemy...
- Ogłaszam was parą!- uśmiechnąłem się.- Możecie się pocałować.
 Małżeństwo na ten znak pocałowało się. Wtem wleciał Jocker z małą poduszeczką w zębach. Nań leżały dwie obróżki.
- Trochę się spóźniałeś...- szepnąłem do niego zdenerwowany.
Malec podszedł pod parę i dał obu po jednej. Założyli je sobie na wzajem.
- Nigdy nie możecie ich zdejmować.- przyznałem.
Przytaknęli. No i mamy nową parę. Przez kolejny cały dzień aż do nocy i do ranka balowaliśmy w najlepsze.

THE END

Brak komentarzy: