Podniosłem lekko głowę do góry.
- Jakbyś nie żył, to byś nie mówił - usłyszałem głos Skyres. Powoli otworzyłem oczy i rozejrzałem się. wszystko wokół było tak bardzo ustabilizowane. Uśmiechnąłem się do siebie, ale później popatrzyłem na Sky, która miała lekką radochę.
- Mogliśmy zginąć - warknąłem.
- Chyba tylko Ty w swojej podświadomości - przestawała się śmiać. Powoli snąłem na równe, cztery łapy.
- Co to za miejsce? - zapytałem, dotykając łapą miękkiego podłoża.
Skyres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz