- Dość obolałe - zaśmiałem się - Chodź, teraz ja Ci pokaże swoje... - nie dokończyłem.
- Szczeniaki? - zapytała Skyres, śmiejąc się.
- ...rodzeństwo - dokończyłem, uśmiechając się blado. Suczka kiwnęła głową i poszliśmy w stronę mojej jaskini. Na wejściu niestety... wpadłem w pułapkę. Sky zaczęła się cicho śmiać, a ja szukać wzrokiem moich braci.
- Codie! Thomson! - warknąłem, nadal rozglądając się. Po chwili przyszły te dwa urwisy.
- Co to ma być?! - wbiłem w nich złowrogi spojrzenie.
- To nie było na Ciebie... - zaczął Cod.
- Tylko na Lonlay i Michelle - dokończył Thom.
- Wypuście mnie i przywitajcie się z... kuzynką - rzuciłem szybko. Pieski uwolniły mnie i od razu podeszły zaciekawione do Skyres. Poszedłem jeszcze po Lonlay i Michelle. Suczki trochę niechętni poszły do Skyres. Po chwili "witania się", Thomson i Codie zaczęli się gryźć, Lonlay z Michelle zaczęły przypatrywać się tej zażartej walce.
- Nie przeszkodzisz im? - zapytała Skyres, z lekką niepewnością.
- Niech się uczą - zaśmiałem się i zam zacząłem się im przypatrywać.
Skyres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz