Wróciłem do " Mojej " na czas nieobecność rodziców jaskini. Całą drogę
myślałem o Winnie. Z jednej strony miałem ochotę zamordować Klausa, a z
drugiej wyć z rozpaczy za Winnie. Położyłem się na swoim posłaniu. Co
robić ??? Jak widać dla Niej ważniejszy jest Klaus ... Co on ma, czego
ja nie mam ??? Aaa ... no jasne, on jest Alfą, a ja nie. Oczywiście w
tej chwili ( Mojego załamania ) musieli do jaskini wpaść śmiejący się
Roney z Honey.
- Cześć - przywitali się ze Mną
- Hej ...
- Co jest ? - zapytał Mój brat
- Nic ... nie będę Wam przeszkadzał - wstałem i wyszedłem z jaskini.
4 godziny włuczyłem się po terenach sfory, bez celu. Teraz mi się
wydaje, że cały sens Mojego życia to właśnie Winnie. Bez Niej nie ma
sensu ... Kurcze, mam już filozoficzne myśli. No nic. Idę do Mojego
psychoanalityka, psychologa, psychoterapeuty ( i pracującego we
wszystkich zawodach związanych z psycho- ) inaczej, Jocker'a.
*** Niedaleko jaskini Alf ***
Gdy byłem blisko jaskini Mojego Najlepszego przyjaciela ( z którym,
uwielbiam się bić i Wice wersa ), zauważyłem Winnie, oczywiście z ...
Klausem. Na ten widok, coś we Mnie zaczęło się gotować. Miałem ochotę
rozszarpać Klausa na strzępy, dosłownie. Dobra, ale nie będę się wdawał w
bójki z Alfą ( z Jocker'em to co innego ). Po chwili zauważyła Mnie,
Winnie.
- Theo ... - podbiegła do Mnie
- Co ? - warknąłem
- Wiem, że to wtedy źle wyszło, ale to nie było tak, jak wyglądało. Musisz mi uwierzyć - powiedziała jednym tchem
- Winnie ... a jak ??? - spytałem
- No sama nie wiem jak Ci to powiedzieć. Klaus jest nawet całkiem przystojny ... , ale to ty ... - zagmatwała się
- Winnie, daj spokój. Wracaj do Niego - powiedziałem
Już chciałem odejść, gdy Winnie zasłoniła mi drogę
- Theo, bo Ja Cię ...
Ostatniego słowa nie dosłyszałem ponieważ sekundę później, Winnie, Mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek ...
Winnie ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz