- Cześć ! - krzyknąłem i przytuliłem ją. - Jak dawno Ciebie nie widziałem. Gdzie się podziewałaś?
- Tu i tam. Wyjechałam na takie długie wakacje. A co tam u Ciebie ?
- Nic szczególnego. Naveda wyjechała do rodziny i teraz jestem sam. Mogę pokazać Ci Złote Wzgórza? Niedawno je odkryliśmy i dodaliśmy do terenów Sfory Psiego Uśmiechu - zaproponowałem.
- Pewnie. Z chęcią je zobaczę.
Szliśmy razem. Musieliśmy przechodzić przez wąskie szczeliny, ponieważ wczoraj mocno wiał wiatr i niektóre drzewa po prostu się poprzewracały, ale daliśmy radę. Słońce już mniej grzało co przyjęliśmy z wielką ulgą. Po drodze znaleźliśmy potok.
- Zróbmy przystanek - powiedziała. - Muszę się napić.
Pokiwałem głową. Już wymyśliłem plan.
Salavana podeszła do wody a ja w czasie jej nieuwagi wrzuciłem ją do wody.
- Tak długo Ciebie tutaj nie było, że pewnie nie pamiętasz co to jest zabawa - uśmiechnąłem się zadowolony z siebie kiedy ujrzałem jej zdezorientowaną minę.
Salavana ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz