wtorek, 2 lutego 2016

Od Mey– CD opowiadania Codie'go

Suka uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na wybiegającego Codie'go. Wiedziała, że szczeniaki nie mogą uciec daleko, więc spokojnie wyszła na zewnątrz. Cod chodził od krzaka do krzaka, szukając poukrywanych szczeniąt. W końcu spojrzał na Mey proszącym wzrokiem.
–Pomożesz?– zapytał lekko zdenerwowany. Suka cicho się zaśmiała.
–Ale to chyba jest zabronione w tej grze– posłała mu szeroki uśmiech, widząc jak Renee macha na wszystkie strony łapami, by nie zostać wydanym przez Mey. –Przyjdźcie, jak skończycie się bawić– powiedziała i odwróciła się.
–Mey– jękną Die i popatrzył w jej stronę.
–Oj tatuśku– zaśmiała się –Poradzisz sobie– mruknęła po czym wróciła do jaskini. Siadła na kamieniu i spojrzała na bałagan panujący w domu. Wszędzie były jakieś papiery, które trzeba było posprzątać. Mey powoli podniosła się, po czym podeszła do owych papierów. Zerknęła na nie zaciekawiona, jednak nie było na nich sensacyjych informacji. Z każdej strony były białe, czasami od kurzu podchodziły pod szary. Mey złożyła to na kupkę i ustawiła w widocznyn miejscu. Chciała dodać karteczkę z napisem „Do usunięcia”, jednak zostawiła to w świętym spokoju. W tym samym momencie wbiegła uradowana Lilianna.
–Mamo!– zawołała, podbiegając do Mey i podskakując. Suka spojrzała na nią i uśmiechnęła się.
–Tak, kochanie?– zapytała, siadając obok córki.
–Wiesz jak świetnie było się bawić z tatą!– znów zawołała. Mey przeniosła wzrok na Codie'go, który zajmował się Renee i Ciel'em i podeszła do niego.
–Świetnie sobie poradziłeś, tatuśku– zaśmiała się, lekko przytulając psa.

Codie?

Brak komentarzy: