poniedziałek, 29 lutego 2016

Od Castiela - CD opowiadania Suzzie

       Nie rozumiem dlaczego Suzzie cicho mówiła. Nie lubię, jak ktoś coś przede mną ukrywa. Słowo "umiera" mnie przestraszyło. Nie lubię jak coś umiera. Umieranie jest badziewne.
-Nie jest tu tak, jak dawniej, to fakt - powiedział Loki. - Zdaje się, że tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie będę obiektywny. Kogoś brakuje. A Jocker? Dla mnie to jeszcze dzieciak, więc nic dziwnego, że sobie nie radzi.
       Czułem się smutno. Ktoś "umiera"? Jak to umiera?! Podbiegłem do Lokiego, przytuliłem się do niego i pisnąłem:
-Nie chcę żeby ktoś umierał!!!
-Spokojnie, Cas - Suzzie pogładziła mnie po głowie. - To była przenośnia. Nikt nie umiera, wszyscy są zdrowi.
       Tata pokiwał łbem. Poczułem się lepiej. Ale to głupie, że dorośli wymyślają jakieś przenośnie. Jakby nie mogli wszystkiego mówić prościej, żeby każdy zrozumiał.
-A co tam u ciebie? - spytała mnie Suzzie. - Jakie masz plany na przyszłość? Wiesz kim chciałbyś zostać?
-Batmanem albo mutantem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
       Suczka się zdziwiła, a Loki się zdenerwował. Potrafiłem już wyczuć kiedy się zdenerwuje, zanim się zdenerwuje.
-Ruszałeś moje pudło z komiksami?! - warknął.
-... - zastygłem w bezruchu i patrzyłem na niego. Nawet wstrzymałem oddech i nie mrugałem oczami.
-Musimy poważnie porozmawiać - powiedział, ale już był spokojny.
       Dowiedział się. Już nie musiałem tego ukrywać, więc uznałem to za dobry moment, żeby go zapytać.
-Czy ja mogę być mutantem? - spojrzałem na niego z nadzieją.
-Nie, nie możesz być mutantem - westchnął.
-Dlaczego?
-Bo to fikcja. Nie ma magicznych eliksirów, wróżek, smoków ani ludzi-mutantów.
       Suzzie go szturchnęła, jakby nie chciała, żeby mówił te okropne rzeczy.
-Ale my jesteśmy psami. Są psy-mutanty?
-Porozmawiamy później, dobrze?
       Pokiwałem łbem. Świat już nigdy nie będzie taki sam.
-Jak myślisz, możemy coś zrobić? - spytała Suzzie Lokiego, a ja zrozumiałem, że wrócili do rozmowy o nieprawdziwym umieraniu.
-Sami nie zdziałamy nic - odpowiedział. - Tu nie chodzi o nas, ale o alfę. Musi bardziej się zaangażować.
-A jak nie? Co wtedy? Znasz Jockera, wiesz jaki jest czasem uparty.
-Wtedy możemy... Jest takie rozwiązanie, ale nie chcę sprzeciwiać się obecnej władzy, ani tym bardziej wszczynać buntu.
-Rewolucja?
-Daj spokój. Wolę już nic nie robić, niż bić się z synem Mashine'a. Ale ty możesz do niego pójść, pogadać.

Suzzie?

Brak komentarzy: