niedziela, 28 lutego 2016

Od Stanley'a - CD opowiadania Avalon

-Pewnie, że cię lubię! - odpowiedziałem bez chwili zastanowienia.
       Przecież lubię wszystkich, bez wyjątku.  Nawet tych niemiłych i tych którzy mnie unikają. Co prawda jednych mniej, innych bardziej, ale to przez to, że nie każdego znam.
       Szliśmy w ciszy, ale wcale nie przeszkadzało nam, że nikt nic nie mówi. Rozglądaliśmy się, szukaliśmy oznak wiosny, do czasu, aż dotarliśmy na miejsce. Tam świat jakby odżywał szybciej. Śnieg leżał tylko w niektórych miejscach, a gdzieniegdzie spod warstwy gleby przebijały się jasnozielone kłosy. Zeszłoroczna lawenda, nie tak barwna, ale nadal pachnąca tworzyła pasy grządek, w których tarzałem się za młodu.
-To co robimy? - spytałem.
-Może... Po prostu się przejdźmy - odpowiedziała suczka, przeskakując przez grządkę lawendy.
       Skoczyłem za nią i tak spodobało mi się udawanie zająca, że skoczyłem przez jeszcze jedną. I jeszcze jedną, i jeszcze jedną. Aż w końcu potknąłem się i poleciałem do przodu. Wstałem, otrzepałem się i rozejrzałem. Avalon gdzieś zniknęła. Może poszła w inną stronę, albo się gdzieś na mnie zaczaiła. Jeszcze raz się rozejrzałem.

Avalon?

Brak komentarzy: