czwartek, 4 lutego 2016

Od Codie'go- CD opowiadania Mey

Pocałowałem suczkę z uśmiechem. Wszystkie szczenięta odwróciły się i zasłoniły łapami oczy ciągnąc słowo ,, Bleeeee!''. Przestałem całować Mey i razem się zaśmialiśmy. Zaczęło się ściemniać. Posadziłem wszystkie szczeniaki na moich plecach i zaproponowałem wieczorny spacer. Maluchom spodobał się pomysł zresztą tak jak Mey. Wybraliśmy się nad Śnieżną Polanę. Śnieg był tam nienaruszony i wyglądał jak jedna wielka chmurka przykrywająca trawę. Nie była tą chmurką na długo bo jak Lilianna, Renee i Ciel stwierdzili że jak ktoś wcześniej nie tykał śniegu to oni muszą to zrobić. Wbiegli w górę śniegu. Ja z Mey usiedliśmy pod drzewem. Śnieg sięgał tak wysoko że nie było w nim widać szalejących szczeniaków. Można było zobaczyć gdzie są tylko przez ich tymczasowe podskoki ponad śnieg. Od czasu do czasu razem z Mey śmieliśmy się z wyczynów naszych dzieciaków. Niedługo po zabawie śnieg był już prawie całkowicie udeptany. Wtedy też zrobiło się już ciemno więc postanowiliśmy wrócić do domu. Lilianna i Renee zasnęły na moich plecach po drodze do domu a dzielny Ciel siedział na przodzie wyprostowany i szeroko otwartymi oczami.
- Twardziej z ciebie synek.- zaśmiałem się.
- Dzięki tato!- uśmiechnął się do mnie Ciel.
Gdy byliśmy już w jaskini Mey delikatnie przełożyła dziewczynki z moich pleców na ich posłania. Ciel zeskoczył sam i ułożył się pomiędzy siostrami. Gdy dzieci już spały mieliśmy z Mey chwilę dla siebie. Położyliśmy się w naszym łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.

Mey?

Brak komentarzy: