Heh, dzięki- podziękowałam ze śmiechem
-Nie ma za co- oznajmił- Ja muszę już lecieć do..- zaczął, lecz przerwałam mu
-Do
papierkowej roboty? Haha- zaśmiałam się, ten również i poszedł, ja też.
Pożegnałam się z poznanymi wcześniej psami i ruszyłam w poszukiwaniu
nowych przygód. Nie wiedząc gdzie nawet jestem, chodziłam z głową w
chmurach patrząc na swe łapy. Niestety, moja wędrówka po sforze dobiegła
końca, musiałam oczywiście na kogoś wpaść.
-Jejku przepraszam, straszna niezdara ze mnie- powiedziałam
-Nic się nie stało, spokojnie- powiedział z uśmiechem- Collin jestem, a ty?
-Melisa, ale wolę Mel- orzekłam
-Mel tak? Ładnie, nowa jesteś Mel?- spytał arogancko
-Yy tak, wiesz co, może ja już będę lecieć...- powiedziałam
-Dobrze, do zobaczenia, Mel- powiedział z uśmiechem. Szybko poszłam z tamtego miejsca. Totalnie zdenerwował mnie wtedy ten gość, co on sobie pomyślał...
Colin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz