czwartek, 25 lutego 2016

Od Lokiego

-Czy można mieć pół głowy? - to pytanie wyrwało mnie ze snu.
       Nie dałem rady wstać, więc leżałem dalej udając że śpię, co wcale nie było trudne. Cas ponowił pytanie i zaczął mną potrząsać, jakby moja odpowiedź miała ogromne znaczenie. Ignorowałem go. Nie po raz pierwszy.
       Odkąd ze mną zamieszkał zapomniałem jak to jest mieć spokój. Nie trzeba się o nikogo się martwić, można spać do południa, jeść raz na dwa dni. Ten szczeniak kompletnie zmienił moje życie i chociaż brakowało mi dawnego uczucia niezależności, to cieszyłem się, że go mam. Całe dnie poświęcałem na kontrolowanie jego zabaw, a raczej nakłaniałem go do nich, bo w przeciwnym razie siedziałby całe dnie z nosem w książkach. Od kiedy nauczyłem go czytać, stał się nie do zniesienia. Szuka pretekstu, żeby wykonywać jak najmniej ruchu, bo, według niego, ma zbyt słaby szkielet, a kości od wysiłku mogą się mu powykrzywiać.
-Loki! - usłyszałem jego zbulwersowany głos.
       Póki co to tylko szczeniak i nie ma co liczyć na poważniejsze rozmowy. Na wspólne dyskusje na temat sensu istnienia świata, czy pośmiertnych stanach duchowych; muszę skupiać się na tym, jak siusiają ptaki lub "czy można mieć pół głowy".
-Nie można - odpowiedziałem niechętnie podnosząc łeb i odpędzając stan sennego rozmarzenia.
-To dlaczego mówi się na kogoś "półgłówek"? - Uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że wstaję.
-Ponieważ... To określenie odnosi się bardziej do psychiki niż budowy ciała. Mówiąc, że ktoś jest półgłówkiem ma się na myśli, że jego stan psychiczny odbiega od normy, czyli nie zasługuje na miano "pełnosprawny", więc jest "półsprawny". Niemniej jednak "półgłówek" to obraźliwe określenie nawet wtedy, gdy jest trafne.
-Ale to głupie! - pisnął. - Jak można obrazić kogoś, że się powie na niego, jak na coś co nie istnieje? Jesteś oćklup! Obraziłem cię?
       Przewróciłem oczami.
-Wiesz co? Przejdźmy się. Może spotkamy kogoś...
-Nie chcę nikogo spotykać! - zrobił urażoną minę. - Psy są głupie.
       Nic nie odpowiedziałem. Wyszedłem z jaskini. Wykonałem kilka kroków, zanim spostrzegłem, że Cas za mną nie idzie. Tego już za wiele. Nawet jeśli według niego kontakty z innymi szkodzą, to przecież musi się z kimś zapoznać, bo w jego wieku na naturalna kolej rzeczy. Musi nauczyć się jak funkcjonować w naszej społeczności, bo nie mam zamiaru trzymać go odizolowanego od świata.
-CAS!!!
       Szczeniak ze spuszczonym łbem wypełzł z domu.
-Idę - powiedział lekko przestraszony.
       W oddali dostrzegłem przechadzającego się psa. Szybko potruchtałem w jego kierunku z najradośniejszym "cześć" na jakie mogłem się zdobyć. Pies odpowiedział i lekko się uśmiechnął.
-Widzisz, idziemy na łąkę i szukamy kogoś, kto mógłby nam towarzyszyć. Może zachcesz...?

Ktoś chce dokończyć, czy ktoś nie chce dokończyć?

Brak komentarzy: