-Walca tańczyłem - wyszeptałem z trudem podnosząc się z ziemi.
-Wszystko w porządku? - spytał.
-Taa... - poczułem mocne ukłucie w klatce piersiowej.
Przez pierwsze kilka sekund nie mogłem oddychać. Walczyłem by złapać choć trochę powietrza.
-Dzwoń - krzyknąłem resztkami sił. - Dzwoń po lekarza! Duszę się!
Rocky nerwowo rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu znajomej twarzy. Niestety byliśmy sami. Nie dałem rady dalej walczyć z bólem. Zemdlałem.
Rocky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz