- Jak to?!- popatrzyłam na niego przestraszona.- Czemu mi o tym nie powiedziałeś?!
- Nie chciałem żebyś pomyślała że jestem dziwny...- powiedział smutno.- Tak miło spędzaliśmy chwile a to by wszystko zepsuło.
Popatrzyłam na niego smutna i z gorzkimi łzami uciekłam w głąb lasu.
***
Tego śnieżnego ranka wstałam nawet szczęśliwa. Wybiegłam z jaskini popałętać się po sforze. Spotkałam Esperanze siedzącą na murku i wpatrującą się w niebo.
- Cześć!- rzyciłam przyjaźnie.
- Witaj. Jestem Esperanza.- odpowiedziała dumnie i wesoło.
- Miło mi... Ja jestem Bligrht.
- Urocze imię. -zaśmiała się.
- Dziękuję. -odwzajemniłam uśmiech.
- O patrz jakieś przystojniaki idą.- zachichotała zwracając głowę w stronę Cheroona i Sintesu.
- O nie!- szepnęłam.- Muszę iść! Do zobaczenia!
Uciekłam od wspaniałej suczki biegnąc najszybciej jak umiałam w miejsce gdzie nikt mnie nie znajdzie. Po kilku godzinach wyszłam z ukrycia kiedy było już ciemno. Jak wracałam do jaskini zobaczyłam Sintesu patrzącego w gwiazdy. Podeszłam z nadzieją że nie ma w pobliżu Cheroona.
- Cześć...- szepnęłam i usiadłam obok.- Mogę się dosiąść?
- Pewnie.- uśmiechnął się.- Co taka piękna suczka robi na dworze tak późno?
- Aaaa...- ziewnęłam lekko.- Byłam w... jaskini mojej koleżanki.
Przyznam że Sintesu jest trochę... Trochę?! Bardzo! ... słodki.....
Sintesu? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz