Wstałam o świecie.Szczeniaki i Mashi jeszcze drzemały.Udałam się na
patrol po okolicznych terenach miedzy innymi wokół wodospadu i na
dzikich polanach bo od niedawna kręcą się tam wilki z innych watah,a nie
zawsze myślą rozsądnie i czasami robią głupie rzeczy.A więc
pokłusowałam w tamtą stronę.Jakby to było nieuniknione zobaczyłam
czarnego basiora a za nim trzy mniejsze:dwa czarno-białe a jeden
popielaty.Jakby tego było mało zobaczyłam dwie "zguby" z naszej
sfory:Autumn i Mirę.
-Fajny sobie czas wybrały na spacerek,o świcie wiadomo że wilki schodzą z
łowów i to bardzo niebezpieczne chodzić o tej porze nawet we
dwójkę-pomyślałam.
-Ej!-krzyknęłam z małą nutką złości -Autumn i Mira,lećcie do swoich domów.
Tylko jak zobaczycie wilka to nie panikujcie.
Teraz odwróciłam się do czarnego wilka.
-Zmiatajcie stąd!
-A kim ty niby jesteś,że się tak do alfy zwracasz?-ryknął basior.
-Alfą,a ten teren na którym stoisz należy do MOJEJ sfory-spojrzałam na niego z ukosa.
-Nigdzie się stąd nie ruszę -odpowiedział.
Ugryzłam go w szyję,a potem w ucho.I tak to się zaczęło.Przewrócił mnie
na ziemię,ale ja nie poddaję się tak szybko.Boleśnie podrapałam mu łapy,
z których ciekła krew.Trzy pozostałe wilki spanikowały i
uciekły.Rzucaliśmy się sobie do gardeł chyba z godzinę.Kątem oka
zauważyłem troikolorowe futro.Byłam już zmęczona ale nadal nie
zmniejszałam ucisku moich zębów na jego karku.Po chwili zauważyłam że to
Mashine.
-Puść ją -krzyknął do wilka.
-Mashi ,wracaj do domu-mówiąc to zacisnęłam bardziej zęby.
W mgnieniu oka pies rozdzielił mnie i basiora przy tym dostał
prezent-podrapaną skórę na pysku,ale wilk po walce widząc że jesteśmy we
dwoje oddalił się.
-Nic ci nie jest Mashine,nie powinno Ciebie tutaj być,załatwiłabym to
sama,po co tutaj przychodziłeś?-warknęłam z troską w oczach widząc ranę
na pysku.
Mashine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz