- Ahaaa... -kiwnęłam.- A czy ty może też jesteś pół wilkiem?!
- Co?! Wilkiem?! Hahaha!- zaśmiał się.
Pozostawiłam to w pamięci na inne chwile. Było już baaardzo późno, około północy a ja jeszcze sterczałam na podwórku. Pożegnałam wesoło Sintesu i pobiegłam lekkim truchtem do siebie. Z rana poszłam odwiedzić Masziego i Ace. Potem musiam trochę poniańczyć szczeniaki. Nawet lubię te małe stworzonka ale czasami nie da ich się utrzymać. Wyszłam ze szczeniaczkami na spacer na łąkę. Zobaczyłam w pobliżu Sintesu.
- Qetsiyah!- krzyknęłam do niej.- Ty i Ferraro jesteście najstarsi i najrossądniejsi więc popilnujcie reszte.
- Dobrze. Jestem do usług!- powiedziała i pobiegła do reszty.
Poszłam do Sinta i szczeknęłam wesoło:
- Hejka!
- Cześć! -ucieszył się na mój widok.
- Co tutaj robisz?- zapytałam.
Sintesu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz