Nadszedł ten czas... dorosłem. Tak, to bardzo zły czas. Zaraz zacznę się zmieniać, już zauważyłem, że wole bardziej swoje towarzystwo. Właśnie szedłem sobie na spacer. Wiał lekki wiatr, który targał moim futrem. Zauważyłem też moje ulubienie, do chodzenia po drzewach. Wiem, wiem, jestem psem, co pies by robił na drzewach. Zawsze gdy o tym myślę, robi mi się dziwnie. Człapałem dalej. Byłem w lesie, więc czułem się bardzo dobrze. Szybko wskoczyłem na pierwsze, lepsze drzewo. Z jednego na drugie i z drugiego na kolejne. Było bardzo ślisko, no cóż jest zima. Głęboko westchnąłem i zeskoczyłem na ziemię. Śnieg był bardzo puszysty.
- Witaj.- usłyszałem za sobą głos. Odwróciłem się za siebie i otworzyłem szeroko oczy. Dosyć się przestraszyłem. Zobaczyłem Coco. Suczka patrzyła się na mnie, może chciała usłyszeć jakąś odpowiedź, jednak jej nie dostała.
Coco? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz