- Damon, po pierwsze mówi się zajebisty, a nie zajebiaszczy. Po drugie nie jesteś taki. – Westchnęłam.
- Nie prawda. – Odpowiedział lekko wkurzonym głosem.
- Prawda, gdyby nie Quiet to już byś był trawiony przez niedźwiedzia. Z
resztą ja też. – Powiedziałam – Dziewczyna ocaliła ci skórę – Zaśmiałam
się pod nosem. Po czym Damon warkną na mnie, a ja odwdzięczyłam się tym
samym.
- Przestańcie się kłócić !!! – Krzyknęła sfrustrowana Qu
- Ok, ja już jestem cicho – Powiedziałam, spokojnie odwracając wzrok. – Chyba mam pomysł na to by unieszkodliwić kłótnie .
-Jaki ??? – Zapytali jednocześnie.
- Wybierzmy „ przywódcę”. Ten kto nim będzie, tego będziemy się słuchać.- Uśmiechnęłam się szeroko. – Głosowanie !!!
-Po co głosować ??? Przecież i tak każdy zagłosuje na siebie. – Wtrąciła się Quiet.
- Ja głosuje na Damona !!! – Krzyknął szybko Damon.
- Ja głosuje na Quiet. – Powiedziała spokojnie Qu.
- Hmm… a ja głosuję na… - Zaczęłam rozmyślać.
- Dobra, głosujesz na siebie. Wiedziałem, że głosowanie takie będzie. – Przerwał Dam.
- Quiet !!! – Krzyknęłam ile tylko sił w płucach.
- Co ?!?!?! – Zdziwili się oboje. Szkoda tylko, że nie widzieli swoich min.
<Quiet , albo Damon ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz