wtorek, 9 grudnia 2014

Od Quiet- CD opowiadania Qetsiyach

Stałam jak wryta i patrzyłam na Qet. Nie wiedziałam czy się cieszyć bo obrażę Damon'a. Z drugiej strony było mi miło że to ja nią zostanę. Chociarz jeszcze został Damon. I nie wiem czy on się zgodzi.
- A ty Dam?- zapytałam dumnie.- Co o tym myślisz?
- Ehhhh...- stracił nadzieję.- Może być... W końcu to ty nas uratowałaś przed niedźwiedziem i umiesz zadbać o grupę.
- Ogłaszam przywódce!!!- krzyknęła Qetsiyach.- Quiet, Quiet, Quiet!!!
- Hip Hip HURA!!!- dołączył się Dam.- Hip Hip HURA!!!
Czułam się nieziemsko. Nie wiedziałam czy się  śmiać czy płakać z tego wszystkiego. W sumie mój tata jest przywódcą sfory a ja mojej drużyny. Mam to na pewno po nim. Robiło się już późno więc pożegnaliśmy się:
~ położyliśmy łapy jedną na drugą i krzyknęliśmy- futrzasta trójka!!!
Z rana przyszła Bligrht opiekować się nami. Nadal nie wiem po co to wszystko jak jesteśmy już prawie dorośli. No ale to wymysły rodziców, a rodziców trzeba się słuchać. Poprosiłam Snowy żeby symulował ból brzucha. Kiedy Bli do niego podeszła ja po cichutku wymknęłam się z jaskini. Damon i Qetsiyach już czekali na mnie w wyznaczonym wczoraj miejscu.
- Cześć!- krzyknęli szczęśliwi na mój widok.- Co tak długo?
- Hej...- powiedziałam zdyszana.- Musiałam się wymknąć z opieki Bligrht i dopiero teraz jestem.
- No dobra.- powiedziała Qet.- Mieliśmy szukać naszej miejscówki.
- A no przecierz!- powiedział Dam.- Ja coś znalazłem.
Damon zaprowadził nas do pewnego miejsce nieopodal fiołkowej łąki. Było skryte bardzo głęboko pod ziemią. Ale i udekorowane kwiatami i pnączami. Bardzo mi się podobało ale dopiero w środku było na co patrzeć.

Biegaliśmy po tym miejscu i rozglądaliśmy się. Nasza paczka miała już siedzibę.

Damon? Qetsiyach?

Brak komentarzy: