- Takie tam przebieżki.- zaśmiałem się - Poranne bieganie, dobrze robi.
- Ah, tak. To miłego biegania.- uśmiechnęła się Bligrht. Pobiegłem dalej, przez gąszcze. Skakałem nawet, gdyż zaspy utworzone ze śniegu były naprawdę wysokie.
~~ No, tylko teraz się nie poślizgnąć.
Pomyślałem sobie. Śnieg był puszysty, lecz pod nim znajduje się lód i niefajnie byłoby się po nim przejechać. Niestety, moje błagania do boga nic nie dały. Zaraz ześlizgiwałem się po zboczu pagórka. Zamknąłem oczy, by śnieg do nich nie wpadł. Gdy je otworzyłem, zobaczyłem suczkę, która najwyraźniej była zdumiona.
- Hej.- powiedziałem z kwaśnym uśmiechem.
- Cześć.- odpowiedziała, jeszcze trochę zdziwiona.
- Jak masz na imię?- zapytałem, wstając i otrzepując się z resztek śniegu.
- Casandra. A Ty?
- Sintesu, ale mów mi Sin.- uśmiechnąłem się w jej stronę.
< Casandra? ^.^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz