piątek, 12 grudnia 2014

Od Rocky'ego- CD opowiadania Stanley'a

-Pewnie,o ile że Ace mnie nie zabije jak się o tym dowie-szczeknąłem
-No to w drogę - odparł Stan.
Celem była Salavana.Jest od niedawna w naszej pięknej sforze więc trzeba było ją tutaj zadomowić.Zauważyłem że dosyć często przysiada na pewnym kamieniu.
Postanowiliśmy umilić jej siedzenie więc przyciągnąłem korę sosny pokrytej żywicą i wysmarowałem głaz
-No to będzie ciekawie-szepnąłem do Stanley'a.
Akurat jak na zawołanie z jaskini wyszła suczka.I jak się spodziewałem usiadła na kamieniu.
-Aaa ratunku,coś mnie chce zabić-krzyczała Salavana.
Był ranek,Aceland patrolowała zawsze okoliczne lasy,zapomniałem o tym..
I oczywiście wybiegła zza ściany lasu i zaczęła się na nas drzeć,a właściwie to na mnie.
-Ro,co ty odwalasz?! - wyglądała strasznie,jakby furia z niej miała nas udusić.
-Yyy nic-odparłem z uśmieszkiem.
-Nic ci nie jest?-spytała Salavany.

Salavana?


Brak komentarzy: