niedziela, 21 grudnia 2014

Od Qetsiyach

Był dzisiaj taki piękny dzień. Słońce ,pomimo że była zima, mocno rozświetlało las. Dla każdego byłby to wspaniały dzień, ale nie dla mnie, ponieważ musiałam go spędzić z nim. Z nim, czyli z psem, który nie wie jak być psem !!! Toromaru nawet nie wie jak sobie znaleźć jedzenie i dzięki dobroduszności mojego „kochanego” taty, ja muszę go pilnować. No trudno, postanowiłam pokazać co, nieco psu. Najpierw zaprowadziłam go na pewną polanę, gdzie często pokazują się ludzkie istoty.
-Dobra Toromaru, słuchaj uważnie. To jest miejsce gdzie ludzie robią zwykle grzybobranie. Wiesz co to grzyb, prawda ? – Pies pokiwał głową na boki, po moich słowach. – Serio nie wiesz ??? Dobra, nie będę się śmiać. Grzyby to taki jakby roślinki, które ludzie zbierają, gotują, żeby były lepsze i potem jedzą.
- Yhymmm… - Powiedział, podchodząc do jednego z nich. Zanim się zorientowałam już go przełkną.
- Tego się surowego nie je !!! – Wrzasnęłam
- Dlaczego ??? Mówiłaś, że ludzie to jedzą ??? – Zapytał oblizując się.
- Ale nie surowe, oni je gotują !!!
- Króliki też gotują, a my możemy je jeść na surowo.
- Ale to nie to samo, grzyby są trujące!!! – Powiedziałam zaciągając go powrotem do jaskini. Następnie oddałam go z powrotem pod opiekę tacie. Miałam nareszcie spokój. Poszłam nad jezioro Anskunmay i zaczęłam się wylegiwać na jego ciepłym brzegu
.
  Ktokolwiek ???

Brak komentarzy: