No cóż... Już dorastam zresztą jak każdy szczeniak w naszej sforze. Może nareszcie zbiorę się na odwagę i powiem... A zresztą nie ważne. Trzeba to świętować! Rodzice zorganizowali nam zabawę ale ja wyrwałem się. Pobiegłem do jedynego psa który mnie rozumie:
- Siema Stan!- przywitałem go przybiciem łapy.
- Joł ziooom!- machnął łapą.- Myślałem że jesteś na tym przyjęciu.
- Daj spokój...-westchnąłem.- Przyjęcie dla mnie? Heloł przecierz już dorosłem!
- Też tego nie zrozumiałem.- zaśmiał się.- Ale wyrwałeś się i możemy coś porobić hmmm?
- Spoko.- odpowiedziałem na propozycję.- Możeeee....
Stanley?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz