Nudy... Nudy... Nudy... tylko to mogę powiedzieć o moim życiu. Ale dzisiaj to zmienie. Mam zamiar żeby w moim życiu wydarzyło się coś co zapamiętam na wieki...
***
Z rana wstałam tuż po chłopakach. Coco jeszcze spała. No ale chyba nie będę się bawić tylko z braćmi bo jeszcze się jakoś zmienie. No więc usiłowałam obudzić moją siostrę. Szturchałam ją, lekko biłam łapą a jak zaczynałam krzyczeć jej do ucha rodzice kazali mi się uciszyć. No kaman!!! Co ja mam innego robić... Za mała jestem żeby gdzieś wychodzić... Ale chwila... Ferraro nie!!! Podbiegłam do Fero i zapytałam czy zaprowadzi mnie do Qetsiyah. Z lekkim zawachaniem ale zgodził się. Pobiegłam szczęśliwa. Mam nadzieję że po tej ich zgubie bezpiecznie mnie zaprowadzi. Gdy byłam już przy jaskini Qet obruciłam się a Ferraro szybko zniknął w głębi lasu.
- Dziensobry!- przywitałam Irfan'a.- Jest może Qetsiyah?
- Tak, już ją wołam.- uśmiechnął się.
- Cześć Quiet!!!- krzyknęła Qet na mój widok.
- Hej. -powiedziałam.- Coco śpi bracia się bawią ze sobą a ja chcę się pobawić z kimś normalnym.
- Hahaha...-zaśmiała się.- No dobra chodźmy. Pa tato!!!
Porzegnała i pognałyśmy na jakąś fajną łąkę. Na miejscu Qet wymyśliła taką zabawę że będziemy się turlać z pagórków. ,,Okey'' zgodziłam się. Zaczęłyśmy się turlać. Nasze śmiechy usłyszał Damon który przechodził blisko. Bodbiegł do nas.
- Cześć!- krzyknął.- Co wy tu robicie?
- Bawimy się... -powiedziałyśmy naraz próbując nabrać tchu...- Przyłączysz się?
- No jasne!
I bawiliśmy się tak do wieczora. Jak wracaliśmy już do siebie powiedziałam wystawiając łapę na przód.
- Mam pomysła...- powiedziałam.
- Jaki?-zapytali.
- Założymy paczkę... Hmmm... Może paczka trzech szybkich wilków...
- Nie... To znaczy jasne załóżmy paczkę ale ta nazwa nie pasuje...- powiedział Damon.
- Ja mam pomyśł...- powiedziała Qetsiyah.
- Jaki?!-krzyknęłam
Damon? Qetsiyah?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz