Tata ? Jest ranny ? Nie mogłam sobie tego wyobrazić, przecież ja mam tylko jego. Stałam jak wryta patrząc jak Fero i Qu biegną do mojej jaskini. Zatrzymali się widząc, że się nie ruszam. Wrócili szybko do mnie i nastała cisza.
- Co robisz ? – Zapytała Quiet lekko dysząc po wyczerpującym biegu.
- Myślę. – Powiedziałam odwracając od nich wzrok.
- W takiej chwili ? – Wrzasną Fero, widocznie przejmował się tym bardziej niż ja.
- Tak, w takiej chwili. Może uznacie, że to dziwne, ale zanim tam wejdę muszę wiedzieć co się stało ? - Przyznałam. Fero i Qu popatrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Dobra, szłam przez las i nagle zobaczyłam twojego tatę. Kiwnęłam mu na dzień dobry i poszłam dalej. I gdy tak sobie szłam usłyszałam jakiś syk. Nie wiedziałam co to, lecz Irfan chyba też to usłyszał i zanim się zorientowałam Irfan odepchną mnie i skoczył na węża. I z jego łapy zaczęła cieknąć krew. – Qu opowiadała to dość szybko, więc ciężko było cokolwiek zrozumieć.
- A pamiętasz może jak wyglądał ten wąż ?
- Yyy… przypominał takiego smoka bez nóg i skrzydeł. Był srebrny w turkusowe ciapki.
- To mnie ma się czym martwić. – Przyznałam z ulgą.
- Jak to, twój ojciec został ukąszony przez jadowitego węża !!! – Znowu Ferraro dał się ponieść emocją i krzyczał do moich obolałych uszów.
- Twoja siostra właśnie opisała wygląd padalca. To jest jaszczurka !!! Jaszczurki nie są jadowite !!! –Krzyknęłam do niego w odwecie.
KLIK
- Ale tam było bardzo dużo krwi . – Powiedziała z przerażeniem Quiet .
- Pewnie jego ząbki trafiły na jakąś żyłkę. Yyy… czy moglibyście zostawić mnie samą z tatą. Musimy porozmawiać w cztery oczy.
- Ok. – Powiedział Fero, po czym wycofali się w stronę swojej jaskini.
Zrobiłam głęboki wdech i skierowałam się w stronę domu . Tata leżał spokojnie na boku. Pomogłam mu opatrzyć łapę , a potem chwilę porozmawialiśmy o tym co się stało. Była już noc, więc po rozmowie poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz