- Trochę przerażające - kolejny raz objęłam wzrokiem krajobraz.
- To prawda - przytaknął.- TO gdzie dalej? - spojrzałam na niego, a on skarcił mnie wzrokiem. - Sorry.. - zaśmiałam się cicho.
W ciszy zaczął iść. Podążałam za nim, ale tuż po chwili zmienił chód w bieg.
- Szybciej! To może zdążymy! - krzyknął nie odwracając się w moją stronę.
- Ale na co?! - odkrzyknęłam zdezorientowana próbując go dogonić.
Irfan cały czas przyśpieszał. W pewnym momencie zatrzymał się natychmiastowo, a ja wpadłam na niego. Samiec nawet nie drgnął tylko uśmiechał się szeroko.
- Na to
Zachód słońca. To temu się tak śpieszył? No cóż, było pięknie.
<Irfan? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz