- Jaka znowu maszyna?!- zdziwiłem się- A pewnie chodzi o mnie...-parsknąłem.
- Myślę że tak...-powiedział Loki.- To jest Stanley.
- Cześć panie maszyno!- wykrzyknął uradowany Stan.
Spojrzałem na niego zdziwiony. Wyglądał mi trochę strasznie licząc jego humor i podejście do innych psów. Takiego zwariowanego psa to ja nie widziałem. No może moje szczeniaki. Ale one są małe i łatwo to zrozumieć.
- Ammmm...-zacząłem.- Może dołączysz?
- No... Pewnie!!!- powiedział.
Chciałem go zaprowadzić do jego jaskini ale... Ale zeskoczył jednym susem z kamienia i pognał do przodu zostawiając za sobą kłęby piasku. Ja i Loki pobiegliśmy za nim. Jak zerknąłem do wejścia jaskini która miała być przeznaczona dla niego zobaczyłem skaczącego w górę Stana.
- Skąd ty do diaska wiedziałeś że tu będziesz mieszkać???!!!-krzyknąłem już wogle nie wiedząc co się dzieje.
( Stan? Loki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz