sobota, 8 listopada 2014

Od Ferraro

Pewnego ranka obudziłem się ostatni. Quiet, Snowy i Coco biegały już od dawna. Jak zobaczyli że wstałem przybiegli do mnie i powiedzieli:
- Fero szybko!- krzyczały- czekaliśmy na ciebie!
- Dobra- odpowiedziałem podnosząc się- A co chcecie porobić?
- Pójść na spacer!- szczeknęli zgodnie.
- No to choćmy!
Pobiegliśmy z stronę wyjścia. Nagle tata krzyknął:
- A gdzie to się wybieracie?- zapytał- I to nawet nie wiem gdzie?
- Na spacerek- powiedziała Coco
- Nie puszczę was samych...  Idę z wami...
- Ale tatooo... oooo...- pokoleii jęczeliśmy
Ale nie mieliśmy innego wyboru więc wyszliśmy razem z tatą. Snowy zawołał nas wszystkich na rozmowę. Zrobiliśmy małe koło i szeptaliśmy:
- Mam pomysł- Snowy
- Jaki?- Quiet
- Będziemy grać w berka i ktoś dotknie tate i powie ,, Berek ''- Snowy
- Dobra a kto?- Ferraro
- Ty!
I poszedłem skradając się do taty. Dotknąłem g krzyknąłem:
- Berek!!!
I wszyscy rozbegliśmy się na różne strony.
- Ach te dzieciaki...- szepnął Mashi
Po tych słowach poszedł nas szukać. Nagle zaczął zbliżać się do mnie. Wskoczyłem w krzaki. Okazało się że w pobliżu była Qetsiyah. I na mój widok wszasnęła. Wtedy tata mnie zauważył. Wkurzyłem się:
- Jak ty mogłaś!!! -wrzasnąłem i się rozpłakałem.
W tedy Qet uciekła płacząc.
- Ferraro!- krzyknął na mnie tata, wtedy Coco, Snowy i Quiet przybiegli- Co to za zachowanie?! Idź mi ją szybko przeprosić.
I pobiegłem zasmucony z rodzeństwem w stronę jaskini Irfan'a i Qet. Zastaliśmy ją przy jaskini płaczącą.
- Przepraszam Qet...- zwiesiłem smutny głowę- Nie chciałem tak wybuchnąć...

Qet? Snowy? Coco?

Brak komentarzy: