wtorek, 4 listopada 2014

Od Lilith- powitanie


Kolejny dzień w tej małej, szarej klatce. Cóż, taki los.
- Ej, Andy, śpisz? - spytałam jedna ze ścian mojego więzienia.
- Tak. Nie przeszkadzaj! - usłyszałam jeszcze zaspany połączony ze zdenerwowaniem głos psa.
- Wstawaj. Andriii! - zaczęłam szczekać jak najgłośniej używając przezwiska, które sama wymyśliłam. - Kuku ryku!
- Zamknij się! - nawet nie widząc go mogłam stwierdzić, że zakrył sobie uszy łapami.
Mój śmiech nie trwał długo, bo przerwał go dźwięk otwierających się żelaznych drzwi. Do pomieszczenia weszła dziewczyna, na oko dwudziesto latka. Miała długie czarne włosy i ściętą do połowy czoła grzywkę. Dostrzeć też można było zwisającą z jej nosa podkowe?; parę kulek w policzkach; i masę rysunków na ciele. Była zdecydowanie dziwna. Jeszcze te fioletowe plamy nad oczami. Ugh... Czego to ludzie nie wymyślą.
Kobieta zbliżyła się do mojej klatki i obejrzała dokładnie.
- Tak, chcę ją wziąść. - oznajmiła po chwili.
Odsunęłam się szybko i uderzyłam grzbietem o metalową blachę. Jeden z pracowników także podszedł do mnie i otworzył drzwiczki. Stop!
Co ja tu w ogóle robię? A no tak...

*Retrospekcja*
-Mamo, gdzie jest ciocia Laura? I czemu już nie możemy siedzieć przy ciepłym kominku? Mamo, ja chcę do domu. - lamentował jedne z moich braci.
- Zamknij się, nie mamy już domu. Jesteśmy na ulicy. - skarciłam go i uśmiechnęłam się dumnie w strone ruchliwej ulicy.
- To nie powód do uciechy Lilith. - mama trąciła mnie swoim pyskiem.
Nastał wieczór. Moja mam gdzieś zniknęła. W ciemności słyszałam tylko głosy i zbliżających się ludzi.

***

Spoglądałam przez okno w aucie, ostatni raz oglądając swoją dzielnicę. Na przednim siedzeniu siedziała Angelica, moja nowa właścicielka. Źle się czułam, bardzo. Pierwszy raz w życiu poczułam strach.

*Rok później*

Uciekłam z domu. Znów stałam się wyrzutkiem ulicy.
- Hej. - usłyszałam czyjś głos za sobą. Podskoczyłam wystraszona obracając sie przodem do przybysza.
- Hej.
- Jestem Loki, a Ty? - standardowe pytanie.
- Lilith.
- Jesteś ze Sfory Psiego Uśmiechu? - uniósł jedną brew do góry. - Nie widziałem Cię tu wcześniej.
- Bo nie mogłeś mnie widzieć. - skwitowałam z ironią w głosie.
- Aha, no to może chciałabyś dołączyć? - próbował dalej.
- Jesteś alfą?
- Nie, ale mogę CIę do nich zaprowadzić. - dodał uśmiechając się lekko.

<Loki? c:>

Brak komentarzy: