sobota, 26 września 2015

Od Thomson'a - CD opowiadania Meredith

Thomson i Meredith popatrzyli na wychodzące istoty z przerażeniem.
- Uciekajmy - powiedział cicho Thom i spojrzał w stronę wyjścia. Nie mogli jednak tego zrobić, ponieważ wyjście było już zatarasowane przez owe istoty. Do łepetyny Thoma przyszedł nagle dziwny jak zwykle pomysł.
- Biegnij przed siebie - zawołał do Meredith. Suczka popatrzyła na niego zdziwiona i lekko pokręciła głową. Pies pewnie kiwnął łbem i również zaczął biec do przodu. Suczka westchnęła i zrobiła to samo. To biegnięcie nie dało za dużo, tylko to, że Thomson i Mere trafili w brudne łapska tych istot.
- Jak umrę, a Ty nie, powiedz mojej rodzinie, że ją kocham - wrzasnął Thom, patrząc w stronę Mere.
- Nikt dzisiaj nie umrze - warknęła suczka, łapiąc zębami za rękę jednej z tej istot i mocno rzucając w tył. Pies również spróbował tak zrobić, jednak przez jego rozdrażnienie nie szło mu to za dobrze. Zawias rzucić za siebie, jakiś kawałek owej istoty, rzucił nim w Meredith.
- Co robisz? - popatrzyła suczka w jego stronę, zdejmując z siebie kończynę.
- Sorry - powiedział odchodząc w tył, ponieważ kolejna mumia (nie wiem jak to nazwać ._.) zaczęła się do niego czołgać. Pies wziął głęboki wdech i znów zaczął gryźć wszystko, co wpadło mu do pyska.

Meredith?

Brak komentarzy: