wtorek, 1 września 2015

Od Stanley'a - CD opowiadania Skyres

-Czekaj! - krzyknąłem i odskoczyłem od futro-pozbywacza.
-Czyżbyś się rozmyślił? - suczka posłała mi uśmiech, po czym wyłączyła maszynkę.
-Nie. Targają mną niespokojne myśli - pokiwałem poważnie głową. - Wpierw chcę poznać twoją przeszłość zawodową. Wiesz, dyplomy, szkolenia, reakcje klientów...
Suczka popatrzyła na mnie jak na przybysza z innej planety. Spojrzała na maszynkę i z powrotem na mnie, jakby czekając aż będę kontynuował zaczętą wypowiedź.
-Jeśli chodzi o doświadczenie - jednak ona przerwała ciszę. - Potrafię włączyć to coś i wyłączyć.
-Obawiam się, że to mi nie wystarczy.
-Jak nie, to nie - wzruszyła ramionami. - Twoje futro, twoja decyzja...
-Dobra, ciachaj - ustawiłem się bokiem i zmrużyłem oczy. - Co będzie, to będzie.
Spod na wpół opuszczonych powiek dostrzegłem zbliżającą się z przebiegłym uśmiechem Sky. Naraz brzęczenie maszynki rozległo się po okolicy. Całkowicie zamknąłem oczy. Dźwięk był coraz bliżej i bliżej, aż nagle metalowe ząbki przywarły mi do skóry. Serce skoczyło mi do gardła.
-Stój! - znów odskoczyłem od maszynki na jakieś pół metra.
-Co znowu?! - suczka ją wyłączyła i spojrzała na mnie z niecierpliwością na pysku.
-Czy ty w ogóle wiesz, jak chcesz to zrobić?! - zmarszczyłem brwi.
-Oczywiście, że wiem. Przykładam ci maszynkę do futra i przesuwam, przykładam i przesuwam, przykładam i...
-A co jak się zatnie?! - padł na mnie blady strach. - Werżnie mi się takie coś w skórę i nie wyjmiesz. A ja się w tym czasie wykrwawię. Wezmę tą twoją pieprzoną kosiarkę do grobu. Stracisz, mnie i ją, wszystko co masz!
-Mam jeszcze męża, dzieci i przyjaciół, także nie będzie aż tak źle - uśmiechnęła się, zupełnie tak, jakby wizja śmierci wcale ją nie przerażała. - I postaram się cię nie ukatrupić.
Kolejny raz nie wiedziałem jaką podjąć decyzję. Śmierć przez przegrzanie vs. wykrwawienie. Obie nie byłyby najmilsze, ale golenie zapewniłoby mi większe szanse na przeżycie. I dowiedziałbym się, czy pod futrem jestem różowiutki.
-Przekonałaś mnie - ponownie ustawiłem się bokiem. - Ciapaj, byle szybko... To znaczy, byle ostrożnie.
Sky, nie czekając, przyłożyła mi uruchomioną maszynkę do ciała. Dziwność tego uczucia nigdy nie mogłaby zostać wyrażona w żadnej skali. Jednak tym razem nie odskoczyłem.

Skyres? Załóżmy, że w naszych opkach nadal jest lato.

Brak komentarzy: