wtorek, 1 września 2015

Od Lokiego - CD opowiadania Mashine'a

-Jesteś - pokiwałem łbem z udawaną powagą. - Starym, znoszonym bamboszem.
-Dobra, starczy - Mashine szturchnął mnie w bark. - Lepiej przejdźmy do ciebie. Jak ci się żyje?
Westchnąłem. W ostatnim czasie nie jestem w stanie stwierdzić, czy w ogóle żyję. Siedzę w jaskini, pochłonięty wizją stworzenia czegoś nowego. Wynalazku, cudownego leku na wszystkie choroby. Czasem zapominam o jedzeniu, zapominam o piciu, chodzę brudny i zaniedbany, bo niby czemu mam tracić czas na doprowadzanie się do porządku? Mało śpię, a raczej tylko wtedy, gdy nie dam rady utrzymać się na łapach. W swoim ciemnym domu siedzę pod sztucznym oświetleniem i nawet nie wiem jaka pora roku obecnie panuje. Granice między dniem i nocą zupełnie mi się rozmyły. Zapomniałem ile trwa doba i w jaki sposób słońce porusza się po nieboskłonie...
-Loki! - Mashine spojrzał na mnie z przestrachem. - Z tobą serio jest kiepsko. Słyszysz mnie?! A może mnie nie widzisz?! Jestem, szukam kontaktu.
Dotarło do mnie, że wszystko co "mówiłem", nie opuściło ścian mojego mózgu. Wychodziło na to, że przez dobre pół minuty staliśmy naprzeciw siebie, wgapiając się we własne oczy, niczym kamienne posągi. Przynajmniej ja. Co prawda patrzyłem na przyjaciela, ale do tego stopnia pogrążyłem się w myślach, że nie zarejestrowałem obrazu. Więc nie mam pojęcia co robił, gdy się zawiesiłem.
-Yy, słyszę cię - dosłownie w ostatniej chwili się ocknąłem; Mashine już podnosił łapę, by wymierzyć uświadamiający cios.
-Nie powiem, jest mi ciężko - powiedziałem, patrząc przed siebie - tak rozmawiać po długiej przerwie. Odwykłem od swojego głosu, nie raz nie potrafię sformułować zdania.
-To faktycznie niedobrze - przyjaciel wyraźnie się przejął. - Może chciałbyś o tym z kimś porozmawiać?
-Mówisz o psychologu? -skrzywiłem się. - Odmawiam leczenia. Jestem jaki jestem i tego nikt nie zmieni.
-A może staniesz się bardziej otwarty? - począł wyliczać. - Poznasz kogoś, będzie ci się lepiej żyło.
Uczucie jakim darzę Mashine'a jest dość trudne do opisania. Mieszanina szacunku, przyjaźni z nienawiścią i współczuciem. Nie cierpię tej jego troski o cały świat.
-Nie, ale wiedz, że to doceniam - przewróciłem oczami. - Jak chcesz mi pomóc, to ze mną pogadaj. Na przykład o przyszłości sfory. Może jakieś reformy, wojny?

Mashine?

Brak komentarzy: