środa, 26 kwietnia 2017

Od Rayana - CD opowiadania Suzzie

Ten dzień miał należeć do tych zwykłych, szarych dni które spędzam w swojej jaskini i wysłuchuję (nie) mądrych kazań Novio, jakim to jestem anty-dżentelmenem. Tak w sumie, byłem już przygotowany od rana na to że gdy ją gdzieś spotkam wydrze się na mnie bez powodu i stwierdzi że jestem głupi pomimo tego, iż w cale się do niej nie odzywam. Na moim pysku pojawił się cień uśmiechu, gdy na swojej drodze zobaczyłem kogoś, kto przypominał mi bardzo wiele, ale zbytnio nie byłem w stanie sobie przypomnieć kto to był. Zatrzymałem się niepewnie widząc przed sobą nieco niższą, białą suczkę wlepiającą we mnie zdziwione spojrzenie. Uniosłem brew w górę i zamrugałem kilkakrotnie wciąż nie móc sobie przypomnieć. Po ostatniej stracie pamięci, która mocno się na mnie odbiła, zapomniałem większość osób, które jak na złość były niegdyś dla mnie najważniejsze. Skrzywiłem się trochę na początku, ale gdy się odezwała wspomnienia do mnie wróciły. Zrobiłem kamienną, niepewną minę. 
- Co...Ty tu robisz? - wykrztusiła patrząc na mnie zdziwiona. Wziąłem głęboki wdech i odsunąłem się krok w tył, gdyż nasze nosy prawie że dotknęły się nawzajem. Wypuściłem powietrze stojąc już w miarę bezpiecznej odległości. Nie to, że się jej bałem. Po prostu czułem się jakoś strasznie niezręcznie, i wolałbym aby to dziwne, stare uczucie do mnie nie powróciło. Zrobiło mi się głupio. 
- Em..Mieszkam. - powiedziałem szukając oczami czegoś co byłoby moją ostatnią deską ratunku, kiedy kraken zechciałby mnie zaatakować. Zwyczajnie nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że ona, właśnie ona mogłaby teraz stać przede mną, w całej swej okazałości. Jakbym widział się z nią wczoraj. Nic się nie zmieniła. Suczka również nie dowierzała swoim oczom, bo co chwilę je przecierała i wpatrywała się we mnie dziwacznie. 
- To nie żaden grzech prawda? - odezwałem się niepewnie, drżącym głosem przerywając głuchą ciszę, jaka panowała tu dobre 2 minuty. Nie chciało mi się tutaj stać, wybierałem się nad jezioro bo dziś akurat słońce waliło porządnie. Zwyczajnie szedłem wziąć kąpiel. Biała ponownie wyrwała mnie z zamyśleń. 
- Rayan...- szepnęła a w jej oku już kręciła się łezka. Przewróciłem oczami i spojrzałem na nią z troską. 
- We własnej osobie. - odparłem od razu nie czekając aż po jej policzku spłynie więcej, niż ta jedna, nic nie znacząca łezka. Uśmiechnąłem się krzywo, bo nie chciałem pokazywać jej swoich zębów które były całe czarne od tych pysznych jagód z mojego ogródka. 
- Nie wiem kto, ale ktoś naopowiadał mi głupot że znajdujesz się w schronisku i jesteś pierwsza w kolejce do uśpienia. - puściłem jej oko i zaśmiałem się pod nosem. Próbowałem trzymać bezpieczną, koleżeńską odległość, ale gdy tylko rozwinąłem swoją wypowiedź suczka rzuciła się na mnie, jakby próbując się do mnie przytulić. 



Suzzie? xd

Brak komentarzy: