czwartek, 13 kwietnia 2017

Od Novio

Obudziłam się w jakimś domu . Dookoła mnie stały psy.
- Nic jej nie jest…? – słyszałam szepty.
- Nie… PATRZ, BUDZI SIĘ! – usłyszałam. Wstałam i zaczęłam przeczesywać spojrzeniem wszystko co mnie otaczało.
- Gdzie… Gdzie ja jestem? – wstałam na równe łapy. Dopiero potem sobie przypomniałam „bieg, woda, ciemność…”. I rzeczywistość. Rzeczywistość, która kuła mnie w
serce zawsze, gdy tylko otworzyłam oczy. Prawda. Prawą było to, że ma rodzina nie żyła.
- w Sforze Psiego Uśmiechu – oznajmiła jakaś suka. – W sforze.
- Mogę do was… dołączyć? – spytałam niepewnie. Tak bardzo potrzebowałam rodziny… Po prostu obecności innych psów.
- Idź do Alfy, Omegi, na pewno ją znajdziesz – powiedział jakiś obcy mi pies. Ruszyłam. Podobno dom Alfy miał być największy, a przed nim sporych rozmiarów ogród, który nawet w zimę nie tracił swego uroku. Szłam przed jakiś czas, aż chatkę podobną do opisu znalazłam. Zapukałam. Otworzyła mi suczka husky.
- Czy zastanę tu Alfę SPU? – spytałam.
- Tak, to ja – powiedziała suczka i wpuściła mnie do środka. – W czym pomóc? – spytała i usiadła przede mną.
- Hmm… Chciałam dołączyć do waszej sfory… - powiedziałam niepewnie. – Są tutaj jeszcze jakieś wolne parcele?
- Tak, na pewno jakąś znajdziesz – powiedziała. – Witamy wśród nas!
- Dziękuję – posłałam suczce uśmiech, i wyszłam z budynku. Oczywiście ja, zapominalska, zapomniałam się zapytać, gdzie mam iść by znaleźć jakiś wolny dom. Po prostu ruszyłam do przodu, w nieznane mi okolice. Wchodziłam do obcych mi domów, i dobrze, że nikogo w nich nie było, bo bym dostała po uszach. Zostały ostatnie dwa domy, stojące obok siebie. Zapukałam do pierwszego, i gdy już miałam otworzyć drzwi, ktoś inny to zrobił. Zaskoczona odskoczyłam do tyłu.
- Ech… Ja… - spojrzałam na psa. – Jestem Novio. Szukam jakiejś wolnej parceli do zamieszkania, i chyba żadne nie są wolne… - spojrzałam na samca.

Jakiś pies? Lub ktoś?

Brak komentarzy: