środa, 19 kwietnia 2017

Od Hayley - CD opowiadania Quiet Nicolette

Gdy weszłam do jaskini Quiet, niezbyt przejmując się pukaniem, zastałam tam dziwny widok.
Suka spała na krześle, z głową położoną na stole, a konkretnie na jakichś dokumentach leżących na nim. Wokół porozwalane były przeróżne papiery. Miejsce wyglądało, jakby przeszedł przez nie mały huragan.
Uniosłam brwi, po czym podeszłam do Alfy. Zastanawiałam się, czy ją budzić. Chyba jednak powinnam, skoro dochodziło już południe. Alfy zapewne miały jakiś własny grafik, którego powinny się trzymać, a wątpię, by przy pełnieniu tak ważnego stanowiska w grę wchodziło spanie do późna.
Nachyliłam się nad Quiet, trącając ją kilkakrotnie w ramię. Gdy nawet się nie poruszyła, zaczęłam mruczeć coś pod nosem, aż w końcu powiedziałam wyraźnie:
– Quiet, wstawaj!
W końcu, zirytowana, potrząsnęłam porządnie jej ramieniem. Wyczułam, że suka się budzi, dlatego nieznacznie się odsunęłam, nie chcąc być posądzona o napastowanie Alfy.
Quiet uniosła głowę. Już chciałam coś powiedzieć, ale nagle suka odepchnęła się łapami od krawędzi stołu i nim zdążyłam zareagować, wylądowała na podłodze. Pospiesznie do niej podeszłam i pomogłam się podnieść.
– Dzień dobry – rzekłam z lekkim uśmieszkiem.
– Dzień dobry. Wiesz, która godzina? – zapytała, rozglądając się i skupiając wzrok na porozrzucanych wszędzie papierach.
– Południe – odpowiedziałam krótko. 
– Tak późno? – zawołała z niedowierzaniem, jednocześnie kierując się w stronę pudeł. Zaczęła zbierać dokumenty i wkładać je do wielkiego pudła. Postanowiłam jej pomóc. Podeszłam do stołu i zdjęłam z niego garść kartek, po czym również umieściłam je w pudle.
Razem zebrałyśmy wszystkie papiery i zamknęłyśmy pudło w wielkiej szafie. 
– Dziękuję – odetchnęła Quiet, spoglądając na w miarę ogarnięty pokój.
– Nie ma sprawy.
– To było trochę nieodpowiedzialne z mojej strony, tak przysypiać... W sforze wszystko w porządku? – zaczęła dopytywać, jednocześnie kierując się w stronę wyjścia. Zrównałam się z nią, po czym odpowiedziałam:
– Nie stało się nic, czym powinnaś się martwić. A tak w ogóle, co to były za dokumenty? – spojrzałam na nią zaciekawiona.


Quiet Nicolette?

Brak komentarzy: