Otwierasz oczka i widzisz noc, która przecinana jest gałęziami drzew.
Zimny wiatr chlasta Cię mocno po grzbiecie, mimo iż znajdujesz się w
koszyku który powinien chronić przed wiatrem. Wbrew ciemności udaje Ci
się zobaczyć niewyraźny kontur, a dokładniej bardzo ważną postać dla
każdego szczeniaka - matkę. Która z niewiadomych przyczyn biegnie przed
siebie z koszykiem w pysku. Skomlisz cicho, lecz mama jest zbyt zajęta
pomykaniem przez las... Zamykasz oczy, próbując znów zapaść w słodki
sen...
*
Budzisz się, wciąż wokół ciebie widzisz mrok, lecz jest pewna różnica -
nic nie potrząsa koszem. Rozglądasz się i widzisz oświetlaną przez
Księżyc mamusię, zauważasz jednak, że minę ma smutną. Otwierasz pyszczek
próbując coś powiedzieć, ale nie zdążasz wydać żadnego słowa.
- Będę za tobą tęsknić... - mówi matka całując cię lekko. Nie rozumiesz
sensu tych słów, wychylasz głowę z koszyka na tyle ile możesz, a w
oddali majaczy sylwetka rodzicielki. Próbujesz krzyknąć, lecz nie masz
sił. Zapadasz w kolejny sen, jednak tym razem nie będzie to marzenie, to
będzie koszmar...
*
- Kto to tu zostawił?! - z zewnątrz dobiegały do mnie lekko spanikowane
głosy. Zastrzygłam uszami, co za niewychowane psy! Obudziły mnie...
- Gdzie są rodzice tego szczeniaka?! - cały czas krążyły wokół mnie
krzyki, wiedziałam, że już nie zasnę. Ziewnęłam otwierając oczka i
zobaczyłam nad sobą kilka wpatrzonych we mnie par czyichś ślepi.
- Zawołajcie Alfę!
- Lekarza, może mu coś dolegać!
Nie wytrzymałam tego jazgotu.
- Ciszej... - szepnęłam. - Boli mnie od tego głowa...
W jednym momencie wszyscy zamarli, a ja wystraszyłam się, że mogą zrobić
mi krzywdę. Skuliłam się w rogu koszyka i niepewnie spoglądałam się w
stronę postaci.
- Gdzie jest moja mama...? - zaszemrałam w ich stronę. Jednak zanim dostałam odpowiedź, usłyszałam jakiś głos z zewnątrz.
- Lekarz już idzie!
Hayley? Akira? Suzzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz