poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Od Joy

Otwierasz oczka i widzisz noc, która przecinana jest gałęziami drzew. Zimny wiatr chlasta Cię mocno po grzbiecie, mimo iż znajdujesz się w koszyku który powinien chronić przed wiatrem. Wbrew ciemności udaje Ci się zobaczyć niewyraźny kontur, a dokładniej bardzo ważną postać dla każdego szczeniaka - matkę. Która z niewiadomych przyczyn biegnie przed siebie z koszykiem w pysku. Skomlisz cicho, lecz mama jest zbyt zajęta pomykaniem przez las... Zamykasz oczy, próbując znów zapaść w słodki sen...
*
Budzisz się, wciąż wokół ciebie widzisz mrok, lecz jest pewna różnica - nic nie potrząsa koszem. Rozglądasz się i widzisz oświetlaną przez Księżyc mamusię, zauważasz jednak, że minę ma smutną. Otwierasz pyszczek próbując coś powiedzieć, ale nie zdążasz wydać żadnego słowa.
- Będę za tobą tęsknić... - mówi matka całując cię lekko. Nie rozumiesz sensu tych słów, wychylasz głowę z koszyka na tyle ile możesz, a w oddali majaczy sylwetka rodzicielki. Próbujesz krzyknąć, lecz nie masz sił. Zapadasz w kolejny sen, jednak tym razem nie będzie to marzenie, to będzie koszmar...
*
- Kto to tu zostawił?! - z zewnątrz dobiegały do mnie lekko spanikowane głosy. Zastrzygłam uszami, co za niewychowane psy! Obudziły mnie...
- Gdzie są rodzice tego szczeniaka?! - cały czas krążyły wokół mnie krzyki, wiedziałam, że już nie zasnę. Ziewnęłam otwierając oczka i zobaczyłam nad sobą kilka wpatrzonych we mnie par czyichś ślepi.
- Zawołajcie Alfę!
- Lekarza, może mu coś dolegać!
Nie wytrzymałam tego jazgotu.
- Ciszej... - szepnęłam. - Boli mnie od tego głowa...
W jednym momencie wszyscy zamarli, a ja wystraszyłam się, że mogą zrobić mi krzywdę. Skuliłam się w rogu koszyka i niepewnie spoglądałam się w stronę postaci.
- Gdzie jest moja mama...? - zaszemrałam w ich stronę. Jednak zanim dostałam odpowiedź, usłyszałam jakiś głos z zewnątrz.
- Lekarz już idzie!

Hayley? Akira? Suzzie?

Brak komentarzy: