czwartek, 20 kwietnia 2017

Od Quiet Nicolette - CD opowiadania Jekyll'a

    Patrzyłam na psa, którego zdezorientowanie trochę mnie śmieszyło. O tym miejscu, do którego pewnie zmierzał czytałam chyba najwięcej. Obiecałam sobie że nie dopuszczę tam żadnego psa. Nie chcę kolejnych sprzeczek. Ani ja ani sfora nie jest na to gotowa. W końcu lepiej żyć w pokoju z wszelkiego rodzaju stworami. Aż wolę nie myśleć kto mieszka w tak ponurym miejscu.
- Witam. - podeszłam bliżej zasłaniając mu las. - Chyba zabłądziłeś.
- Wręcz przeciwnie. - cofnął się o krok.
- Właśnie widzę. - uniosłam brwi. - Nie po to tak źle napisano o tym terenie żeby zachęcał on do zwiedzania.
- Wiem, ale ja... - zaczął się mieszać. - Wcale tam nie zmierzałem.
Pokiwałam łbem ze zrezygnowaniem.
- No chodź. - westchnęłam i obróciłam psa w stronę lasu. Normalnego lasu. - Odprowadzę cię.
   Szliśmy powoli i w ciszy. Nikt nie miał zamiaru się odezwać. Wiem że to Jekyll, w końcu mam jego papiery, ale nigdy nie było mi dane zamienić z nim słowa. Nie wiem czy pies ma świadomość że wiem o nim wszystko. No... przynajmniej to co napisał. Gdyby o tym wiedział pewnie czułby się niezręcznie.
- Może... - zawahałam się. - Pokarzesz mi to swoje drugie oblicze?
Jekyll popatrzył na mnie wystraszony. Najwyraźniej nie chciał żeby ktoś się o tym dowiedział. Potem jednak zrozumiał że jestem Alfą i mam dostęp do wszystkiego.
- Wolę nie. - zaśmiał się chcąc rozluźnić sytuację. - Używam raczej tego pierwszego. Inaczej narozrabiałbym tutaj.
- No dobra. - odpuściłam. - Przy okazji jestem Quiet.
- Wiem. - zerknął na mnie. - A ja ...
- Jekyll. - przerwałam mu po czym pożałowałam tego. - Wybacz... Moja wina lub nie że zapamiętuję na pamięć formularze innych?
- Może tak, może nie. - odpowiedział tajemniczo.
W końcu doszliśmy do sfory. Stanęliśmy pod wysokim drzewem dębu.
- Jesteś może głodny? - zapytałam poważnie. - Z rana upolowała sporego jelenia i nie zjem go sama.
- Czemu nie. - uśmiechnął się.
Zaprowadziłam go do własnej jaskini. Gdy weszliśmy do środka pies okazał zdziwienie. Alfy mają większą jaskinie do zwykłych sforzan. Może i to nie fair ale mam o wiele więcej rzeczy do przechowania w tej jaskini. Akta, formularze, kroniki itd. Całe miejsce było zapełnione szafami i pudłami z papierami. Poszłam do pseudo kuchni gdzie miałam już smacznie przygotowanego jelenia. Przyniosłam go na stół w jadalni i zaprosiłam psa gestem łapy. Jekyll'owi zaświeciły się oczka na sam widok soczystego mięsa.

Jekyll? Wena uciekła upss...

Brak komentarzy: