piątek, 14 kwietnia 2017

Od Rayan'a - CD opowiadania Novio

Chwyciłem za brudną, lepiącą klamkę, która już od dawien dawna nie była przez nikogo dotykana.
Pchnąłem drzwi, które wydały z siebie przeszywający, wkurzający pisk. Potem głośny stukot, oznajmujący że drzwi osiadły na zabrudzonej, kamiennej podłodze. Przez chwilę wzdrygnąłem się. Wejść, czy nie wejść. O to jest pytanie. Deszcz lejący na dworze zmusił mnie do podjęcia szybkiej decyzji. Nie zastanawiałem się ani chwili więcej. Wszedłem wolnym krokiem do domu, potrząsając swoim ciałem aby pozbyć się nadmiaru wody na mojej sierści. Rozejrzałem się trochę niepewnie. Jakbym był tutaj wczoraj. Dmuchnąłem w stary, rozdarty fotel a cały kurz jaki się na nim znajdował - zwyczajnie rozniósł się po mieszkaniu. Mam już zajęcie na kilka dobrych dni. Chociaż...Może znalazłbym jakiegoś parobka, który wykona robotę za mnie? Eh, fajnie by było. No ale nic. Jak na razie nigdzie się nie wybieram, bo pogoda jest do bani. Mój wzrok przykuła stara, drewniana szafa. Wyobraziłem sobie przy niej mnie i Theo, wyciągających sprzęt wspinaczkowy. Wspomnienia z przeszłości będą mnie dręczyć chyba już do końca życia. Podniosłem się ociężale z fotela i ruszyłem w stronę owej szafy. Stanąłem przed nią, i zębami chwyciłem za metalowe rączki, które po pociągnięciu otwierały drzwiczki. Odsunąłem się, aby przypadkiem nie dostać w pysk. W szafie leżały sterty kartonów. Możliwe, że były to wszystkie moje mniejsze rzeczy, które ktoś po moim zniknięciu postanowił wsadzić do pudeł i wrzucić do szafy na wypadek, abym kiedyś wrócił i miał je z powrotem. Na moim pysku pojawił się wymuszony cień uśmiechu. Nie chciałem wszystkiego wyjmować teraz, już od razu. Najpierw ogarnę ten kurz od którego nie da się normalnie oddychać, a dopiero później wezmę się za drobiażdżki. Ruszyłem w stronę drzwi bo zorientowałem się iż pozostawiłem je otwarte. Podniosłem je w górę i przymocowałem tak, aby przynajmniej teraz mi nie spadły, bo mój dom byłby istnym jeziorem. Zamknąłem drzwi trzaskając nimi i upewniając się, że nie ma w nich żadnej dziury. Usiadłem na zimnej, kamiennej posadzce i odetchnąłem cicho. Obróciłem się kilka razy. Nie miałem pojęcia co teraz robić. Uchyliłem okno, aby przez nie spojrzeć. Deszcz powoli przestawał padać, a w moim kierunku zmierzała wysoka, biała suczka. Domyślam się, że jest to tutejsza alfa. No tak. Nie widziałem jej jeszcze. Zwyczajnie tu przyszedłem i zadomowiłem się. Bez pytań. Wolałem nie marnować jej czasu. Otworzyłem energicznie drzwi i niepewnym wzrokiem spojrzałem na nią. Chciałem spytać kim jest i co ode mnie chce, ale ona zaczęła temat pierwsza.
- Eh, ja... - spojrzała na mnie nerwowo. - Jestem Novio. Szukam jakiejś wolnej parceli do zamieszkania, i chyba żadne nie są wolne...
Tsa...Ale mi alfa. Brawo ja. Teraz mam już dwie informacje. Nie alfa, ma na imię Novio. Heh, reszty nie dosłyszałem bo byłem zajęty obserwowaniem zająca, przebiegającego przez drogę. Stałem chwilę w bezruchu, w cale się nie odzywając. Jednak wyrwałem się z zamyśleń słysząc ciche wzdychanie. Przekrzywiłem łeb i przewróciłem oczami.
- Novio. Wydaje mi się, że alfa powinna podać ci dokładne położenie twojego nowego domu. A przynajmniej...Powinnaś dostać mapę. - mruknąłem ostrząc sobie pazurki o kamień i opierając się o drzwi.
- Niestety nie dostałam takich informacji. - powiedziała zniechęcona. - Myślałam że ktoś inny mógłby mi pomóc.
- Ktoś inny? - uniosłem brew. Nie spodziewałem się, że będę musiał tłumaczyć komuś gdzie co i jak. Nie znam psa, który nie należał do Sfory Psiego Uśmiechu. Zazwyczaj każdy dbał sam o siebie, nie trzeba było nikomu pokazywać gdzie mieszka. Sam sobie znajdował dom. Westchnąłem głośno i wyszedłem z domu trzaskając znów drzwiami. Zszedłem po schodkach i stanąłem na drodze. Suka obróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie pytająco.
- Chodź. - warknąłem i ruszyłem w stronę domu obok. Racja, może nie należał do największych ale mnie się podobał. Przynajmniej był czysty i nie wymagał sprzątania kurzu, wymiany drzwi. Stanąłem przed jego wejściem i ostrożnie chwyciłem za klamkę którą przekręciłem umiejętnie. Pchnąłem drzwi i wszedłem do środka. Novio usiadła cicho na wejściu i rozejrzała się.
- Vua la. - mruknąłem i stanąłem przed nią. - Nie musisz dziękować.
Gdy tylko suczka odsunęła się, ja wróciłem do siebie. Czeka mnie dobry tydzień sprzątania i układania wszystkiego na nowo.



Novio?

Brak komentarzy: