sobota, 15 kwietnia 2017

Od Novio - CD opowiadania Rayan'a


Patrzyłam na dom, był naprawdę ładny… Niestety, jego mieszkaniec nie zbyt. W sensie, że przyjazny. Przekręciłam oczami. Jeszcze ta odzywka „Nie musisz dziękować”. Taaaa… Ja mam mu dziękować? Postanowiłam odwalić jakąś hece by „rozluźnić atmosferę”. Poszłam do psa.
- Masz rację, nie muszę dziękować, nie chcę dziękować, i nigdy nie chciałam dziękować – powiedziałam, a po chwili namysłu dodałam: - Anty-dżentelmenie. – ach, jak ja lubiłam być bezczelna i … nadal to lubię? Bezczelność za bezczelność, życie za życie i… ech, to po prostu prawo natury i bycia każdego psa. Trzeba je przestrzegać, bo inaczej dany pies zostanie po prostu zniszczony przez takie wredne i bezczelne laski jak na przykład, gdy by się zastanowić… ja :>
- Naprawdę nie umiesz wymyślić czegoś wredniejszego? – pies spojrzał na mnie unosząc brew.
- Nie będę na takiego szmaciaka marnować najlepszych odzywek – wyszczerzyłam do niego moje błyszczące kły.
- Dobra, skończ z tym, bo zaraz zupełnie przypadkiem wyrzucę cię poza burtę mego statku – wysyczał. – Wydawałaś się milsza, gdy do mnie zapukałaś.
- Ach, to tylko przykrywka dla takich wrednych szmaciaków jak ty – uśmiechnęłam się z błyskiem w oku.
- O jezu, statek gwałtownie się buja, właśnie wisisz na lince, a gdy ona pęknie, wylatujesz! – udał przestraszonego.
- Spoko, już się wynoszę – oznajmiłam.
- Ej, czekaj! – usłyszałam krzyk, gdy miałam otworzyć drzwi. Jak ja znałam tych samców. Zawsze tak robią. Z a w s z e !

Rayan? xD Anty-dżentelmen, nie mogłam się powstrzymać!

Brak komentarzy: