czwartek, 13 kwietnia 2017

Nowa suka | Novio

Imię: Dostała piękne imię, Novio.
Ksywka: Nov, Vio, Novcia.
Głos: Katy Perry
Rasa: owczarek szwajcarski
Wiek: 2 latka.
Płeć: suczka.
Stanowisko: morderca
Rodzina: zginęli.
Ciekawostki: o dziwo kocha wiewiórki!
Partner: -
Charakter: Oj, ta malutka, słodziutka, słodziuteńka suczka kocha wszystkich, a dokładniej, chyba nawet cały świat. Na razie patrzy na wszystkich słodkimi oczkami, i rozdaje miłość… A do tego przyjaźń. Gdy by jakiś tekst miał nad nią „latać” to było by to „Niebezpieczna suczka, nie umie się odczepić”. No cóż, taka prawda. Przyjęła to na klatę, i nadal jest milutka, słodziutka, kochaniutka. A najbardziej nieodczepialna, inaczej wierna 😃 Czy umie walczyć? Czy ta kulka, kępka, zbiór (jak kto woli) miłości umie skrzywdzić kogoś innego? Uważasz, że tak? Muszę cię zasmucić. Ta suczka nie umie nawet mrówki skrzywdzić. A do tego, niestety, jest łatwowierna, co bardzo komplikuje sprawy bitew itd.
Historia: -A więc jaaaaaaaa! - pisnęłam. Xeo nienawidził moich nieudanych prób solowych.
- Zamknij się! – warknął. Miał już parę miesięcy, więcej ode mnie, ale nie wiedziałam, czemu był taki burkliwy i marudny. Ech… Ci chłopacy. Jasne, tak jestem w wieku, kiedy chłopacy są bleeeee!
- Jesteś złyyyyyy! – obraziłam się i strzeliłam mu kuperek. Kątem moich oczek zauważyłam, że mój wredny brat wpatruje się w wejście do naszej kryjówki, norki pod dębem z Joolie. Joolie to była mini-lisica, cała ruda i miała pyszczek jak chomiczek. Była słodka. Dziwne, że jadła orzechy. Xeo zawsze mówił mi, że to wie… wiu… Jezu, nie ważne! Kiedyś się jej zapytałam, czym właściwie jest, ale powiedziała mi, że właśnie tą wie… wiu… wiewiu-cośką. No i jak tu się z innymi dogadać, gdy tamci spiskują z Xeo i wmawiają mi, że Joolie to wiewiu-cosiek, a nie lisica. Nie da się tak żyć, no! Dziwne, że Joo zgadza się na takie poniżające zachowywanie od Xeo. Ja bym to od razu wystawiła mu tą kitę (w sensie Xeo’wi) i… I tyle. I bym się cały, aż cały dzień nie odzywała.
- Idzie! – uśmiechnął się mój braciszek, i oczu mu zabłyszczały, a potem wyszedł z naszej norko-kryjówki. – Mela! Melania!!!
- Słyszę, nie musisz się tak drzeć! – zaśmiała się suczka i liznęła Xeo po nosku. Nosku. NOSKU. N O S K U. Tylko ja go mogę po nosku lizać! Podeszłam do nich ze złym wzrokiem.
- TO JEST MÓJ BRACISZEK! – oznajmiłam.
- Ta twoja siostra serio jest słodziusia! – zaśmiała się tamta, jak jej tam… MELA. Odepchnęłam ją.
- To nie zmienia postawy Xeo. I twojej. Zwłaszcza twooooooje… - nie dokończyłam, bo poczułam, że zęby Xeo zaciskają się na moich karku, i od niósł znów do jamki. Wyrwałam się i zaczęłam uciekać. Nagle wpadłam… gdzieś. Spotkałam jakiegoś psa który się uśmiechał. Ale inaczej. Nie tak szczęśliwie. Ale źle się uśmiechnął. Nagle Xeo skoczył na niego.
- Uciekaj!!! – syknął, ugryzł psa, i zaczął biec za mną. Schowaliśmy się gdzieś. Minęły lata. Dołączyłam do sfory (SPU) i jestem tu do dziś, a na świat patrzę jako dorosła suka….
Upomnienia: 0
Kontakt: Hero. (z kropką)

Brak komentarzy: