Popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem.
- Yyy… sądziłam, że ty coś wymyślisz. Zawsze masz fajne
pomysły i myślałam, że tym razem też tak będzie. – Przyznałam po chwili.
Ferraro wziął głęboki wdech i próbował coś powiedzieć… jednak przerwał mu silny
podmuch wiatru, który zerwał kilka płatków z drzew. Różowe tornado wleciało
prosto w Fero. Na początku się przeraziłam, ale potem strach zmienił się na
śmiech. Nie mogłam się powstrzymać, a biedny Ferraro zaczął znowu kichać. – Tak
sobie myślę, że możesz mieć alergię !!! – Podniosłam głos, próbując się
przebić, przez hałas który wydawał.
- Też tak myślę – Powiedział wyczerpany.
- Będzie lepiej jak pójdziemy
gdzieś indziej, bo to twoje kichanie zaczyna się robić niebezpieczne. –
Przyznałam, po czym pociągnęłam go za sobą. – Teraz ja Ci pokaże miejsce, w
którym jeszcze nie byłeś. – Powiedziałam kierując go na plażę.
Ferraro wydawał się zaskoczony widokiem, który mu pokazałam.
Zaprowadziłam go na molo i zapytałam :
- I jak ??? Podoba Ci się ???
- Jest całkiem ładnie.
- Ale nie tak ładnie jak w Alei, prawda ???
- No nie wiem, oba miejsca są bardzo ładne, ale mieliśmy się
zająć piosenką. – Wtrącił. – To o czym będzie ???
- Mam pomysł.
- Jaki ??? – Zapytał.
- Spójrz mi w oczy.
- Co ???
- Spójrz mi w oczy i improwizuj. – Widziałam , że Ferraro
nie wie co robić, więc postanowiłam mu pomóc. – Po prostu powiedz co w nich
widzisz, albo lepiej zaśpiewaj. Jak ty zaczniesz, to ja się potem włączę.
- Ale co mam zaśpiewać ??? – Zapytał.
- Idź na żywioł.
- I widzisz… wyszło bez tekstu. – Uśmiechnęłam się.
Ferraro ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz