czwartek, 5 lutego 2015

Od Bligrht- CD opowiadania Cheroon'a

Popatrzyłam na niego ze zrozumieniem. W końcu ja też tu zostaje na zawsze... Ale chwila! Na pewno znajdzie się jakieś rozwiązanie.
- Cheroo?
- Tak?-zapytał.
- Może jeszcze pójdę poszukać jakiegoś wyjścia, a ty...-zacięłam się.
- A ja???
- Zostaniesz tu i poszukasz zbiornika z wodą w razie czego.-zdecydowałam się.
Wybiegłam z jednego rozgałęzienia. Pobiegłam do pierwszego. Ślepa uliczka. W każdym po kolei było to samo. Upadłam nie ziemie wtuliłam głowę w łapy i zaczęłam lekko płakać. Po chwili poczułam jakąś zimną łapę na moich plecach.
- Cheroon tu nie ma wyjścia...-płakałam.
Nic nie odpowiedział. Jakby to wogle był on! Podniosłam na chwilę łeb i odwróciłam się. Zauważyłam...






wilka... Wilka? Wilka?!?!?!? Wrzasnęłam na całe gardło.
- Kim ty do diabła jesteś?!-zapytałam odskakując.
- Nooo...-powiedział i przekręcił łeb.- Wilkiem. Chyba widać.
- Taaaak...-nieco się uspokoiłam. ''NIECO''.
- No widzisz.-uśmiechnął się.- Co ty robisz w moich jaskiniach?
- Twoich?!-parsknęłam.- To są tereny mojej sfory.
- Hmmm...-zdziwił się.- Mieszkam tu od szczeniaka.
- Aha.- zdziwiłam się.- Ale kto by chciał mieszkać w jaskini śmierci?!
- Nazwali ją tak bo ponoć kto do niej wchodzi już nigdy nie wyszedł.-przyznał.
- Jak to?!
- Ludzie są idiotyczni. Myślą że ci co nie wychodzą po prostu umierają. To bzdura! Te jaskinie są magiczne i co kilka godzin zmieniają położenie.- otrząsnął się.
- Czyli... Ja i mój przyjaciel stąd.. -zebrałam nadzieję.
- Oczywiście że stąd wyjdziecie!-powiedział.- Tylko...
- No nie...-usiadłam.- Tylko co?!
- Tylko większości się nie udało...-zakrył łapą głowę.- Bo nie byli ze mną!
- Ehhh...-przewróciłam oczami.- Mam nadzieję że nam pomożesz?
- Jasne!!!
Wstałam i zaprowadziłam go do miejsca gdzie czekał Cheroon. Z początku się zdziwił. Potem się obwąchali i zapoznali. Po drodze Cheroon oddzielał mnie a białego wilka. Wolał nie ryzykować. Na to przynajmniej wyglądało. Nie za bardzo mu ufał. Ja owszem. Jak tu mieszka to zna wszystko co tu się dzieje fenomenalnie!
- Jestem Bligrht.-zwróciłam się do wilka w trakcie drogi.
- Ja mam na imię Malakar.-odparł.- Ale możesz. Możecie... Mi mówić Mak.
Przytaknęłam i uśmiechnęłam się. Od Mak'a zależy nasze życie. Cheroon chyba nie był zadowolony że to Malakar prowadzi. Co chwila przyśpieszał żeby go przegonić. On jednak robił to samo. Chichotałam lekko z oddali. Byłam daleko od nich ze względu na ich ściganki. Dużo mnie wyprzedzili. W końcu do nich podbiegłam. Cheroo westchnął i ich rywalizacja się skończyła.
- Fajne macie gierki.- zaśmiałam się.

Cheroon?

Brak komentarzy: